piątek, 6 marca 2015

Rozdział 4

~"Halo? Kto dzwoni?"- spytałam zdenerwowana. Liczyłam na miłą odpowiedź ale jednak usłyszałam coś zupełnie innego.
-Skąd znasz mojego Jasia?!
-Słucham???-To nie był głos Jaśka to był głoś jakiejś kobiety.
-Co? Ogłuchłaś?! Skąd znasz mojego Jasia! Gadaj!!- wykrzyczała do telefonu. Ale ja byłam głupia jak mogłam sobie pomyśleć, że taki fajny chłopak jak Janek nie ma dziewczyny. Usiadłam na łóżku załamana, w oczach miałam łzy. Przystawiłam telefon do ucha i powiedziałam cicho:
-Ja go nie-e znam -  Jeśli miał dziewczynę... nie chce żeby prze zemnie sie kłócili albo żeby ona była zazdrosna. Nagle usłyszałam głos Jaśka krzyczał coś do tamtej a ja dalej siedziałam załamana.
-Halo? Halo!! Aniu!!- Jasiek? Chyba wyrwał jej telefon strasznie sapał. Wydałam z siebie cieniutkie piskliwe -Taak. Moje łzy spadały na ziemię. Pociągnęłam nosem i zaczęłam jęczeć.
-Aniu przepraszam.. to moja.... ona... nie chce się ode mnie odczepić!- Po co mi się tłumaczył. Kim jest dla niego ta dziewczyna? Oni są razem?! - zadawałam sobie mnóstwo pytań, chciałam się już rozłączyć lecz on krzyknął
-Ania!!!!
-No - mruknęłam bezmyślnie do telefonu.
-Spotkajmy się na kawie wszystko ci wytłumaczę, proszeee...- Jeju znał mnie zaledwie jeden dzień...
-Nie musisz mi się tłumaczyć to nie moja sprawa, że masz dziewczynę.
-To nie moja dziewczyna... ah! To trudno wytłumaczyć przez telefon. Proszę spotkajmy się. - To nie jego dziewczyna? Chce się ze mną spotkać, czy mam u niego jakieś szanse?? Za dużo pytań za mało czasu.

- Dobrze- no co, przystałam na jego propozycję, ponieważ...muszę wiedzieć czy on... ma jakąś inną....
-Wspaniale to może o 15? Emmm... W restauracji w tej gdzie się pierwszy raz spotkaliśmy? "Różany stół"??
-Świetnie to do zobaczenia!
-Pa mordko!- odpowiedział Jan. Rozłączyłam się, czy ja przed chwilą umówiłam się na randkę? Nie! To tylko spotkanie w mojej ulubionej restauracji z chłopakiem, w którym...jestem zauroczona. Z moich ust wydobył się okrzyk radości.

Dzień minął mi jakoś strasznie szybko, była już 14:00. Okej trzeba coś ze sobą zrobić, musze wyglądać zjawiskowo.
-O czym ja myślę! Przecież to tylko chłopak!... Gdzie moja sukienka????- Szybciutko wzięłam czarno- kremową sukienkę i założyłam ją. Przeszłam do łazienki.- Dobra trzeba zabrać się za jakiś makijaż. Spięłam włosy w koka aby mi nie przeszkadzały. Ciemna czerwona szminka... trochę ciemnego różu na policzki, teraz oczy oczywiście ciemny kremowy cien do powiek (wiem wiem a czarny? nie chciałam żeby sobie pomyślał na pierwszej randce.. to znaczy na spotkaniu, że mam jakąś żałobę czy coś). Po 15 minutach makijaż był ok. Włosy, nie no ja nie umiem robić jakiś szałowych fryzur. Rozpuściłam koka, przyczesałam trochę włosy i.... dobra będzie.
Wow nie mogłam się poznać spoglądałam w lusterko z niedowierzaniem
-Mega! Teraz buty.- Nie mam zbyt dużo bucików i też nie znam się na nich.. co tam poproszę mamę...
Weszłam do kuchni po cichutku, zatrzymałam się przed mamą a ona patrzyła tak na mnie jakbym nie była jej córką.
-Mamo pożyczysz mi te czarne szpilki?
-A gdzie się w takim stroju wybierasz? Co?
-Umówiłam się z... z kimś...
-Prosze to buty.. A z kim moge wiedzieć?- Czemu ona musi zawsze się tak dopytywać. Ubrałam szpilki, łuuuu prawie się wywróciłam rzadko chodzę w szpilkach, prawie nigdy. Mama zaczęła znów swoją pogawędka.
-To gdzie się wybierasz i z kim?
-Mamo ide do restauracji z... takim jednym znajomym. Dlaczego gdy pomyślę o Jaśku robię się cała czerwona???
-No dobrze a o której wrócisz?
-Hmmm chyba najpóźniej o 18, dobrze mamuś?? - Zrobiłam słodkie oczka i minke proszącego pieska, choć mam 16 lat na moją mame zawsze to działa. Zgodziła się!!!! Wzięłam kurtke ledwo bo te buty... kiwałam się w tą i z powrotem.
-Mamuś ja wychodzę!- Mama pokiwała głową. Otworzyłam drzwi wyszłam. Chwila spokoju kocham spacery! Ciekawe czy tata dalej jest na mnie zły. Ja już mu wybaczyłam. Kocham moich rodziców to moi przyjaciele i rodzina oczywiście.

Widzę Jaśka! Czeka przed restauracją. Wyglądał zwyczajnie zero garnituru... dres? CO? Ja się tak wystroiłam jak choinka a on DRES? Jest jakiś nie poważny czy co?? Odwrócił się w moją stronę i zaczął rechotać.
-Hej barbie! - Z czego on się tak smieje? O Matko już wiem to moje buty szłam krzywo.. nie jestem nauczona chodzić w szpilkach.
-No hej! Tylko nie barbie!!!
-Spokojnie Kochana, co się tak wystroiłaś?? Dla mnie?
-No chyba sobie żartujesz ja nie "stroję" się dla chłopaków, dla nikogo! A wyglądam tak... całkiem przypadkiem- Jejku musiałam coś powiedzieć żeby nie wyszło, że się w nim zauroczyłam.
-No dobrze księżniczko, może wejdziemy do środka? - Otworzył mi drzwi i wpuścił jako pierwszą. - Jaki dżentelmen- pomyślałam, odsuną mi krzesło przy stole i zamówiliśmy coś.... Jasiek pożerał mnie wzrokiem, na mojej twarzy pojawiły się rumieńce i to bardzo mocne. Pan dżentelmen znów zaczął rechotać.
-Z czego znów się śmiejesz?
- Hahaha!!! Masz słodkie rumieńce
- Eeee.. aha- wydukałam, tak w ogóle miał mi powiedzieć kim jest ta dziewczyna. Możemy powiedzieć, że byłam o niego okropnie zazdrosna.
-Więc Aniu.. no ten.. chciałbym ci wytłumaczyć kim była ta dziewczyna.... Ona jest moją...-Dobra to jednak ma dziewczynę.
-Ona jest moja byłą...Rzuciłem ją bo zaczęła świrować na moim punkcie...
-Skąd wzięła twój telefon? - Ok. Nie ma dziewczyny to może mam jakieś szanse.. może... -Anka opanuj się bo będziesz zaraz cała czerwona- nakrzyczałam na siebie w myślach.
-Mówię ci, że ześwirowała.. przyszła do mnie rano..niby, że zapomniała czegoś z mojego pokoju. Pozwoliłem jej tam iść i zabrać "swoje rzeczy". Długo nie wracała więc poszedłem do niej.. a ona dzwoni do ciebie z mojego telefonu...- wytłumaczył mi wszystko. Siedzieliśmy w restauracji jeszcze chwilkę rozmawiając o wszystkim i o niczym. Poznałam go a on mnie można tak powiedzieć. Jaś zaproponował spacer. Pan dżentelmen oczywiście wypuścił mnie przodem... Byliśmy już kawałek od restauracji. Jak już wspominałam nie umiem chodzić w szpilkach. Potknęłam się o nie równy chodnik....Jaś szybo zareagował ufff złapał mnie.
-Księżniczko ty chyba nie umiesz chodzić w szpilkach.
-Zgadłeś - zaczeliśmy się oboje śmiać.... Postawił mnie na ziemię, przestał rechotać ja też. Patrzył mi prosto w oczy, opuściłam głowę w duł a on delikatnie podniósł ją do góry. Przybliżył się niebezpiecznie.. Nie wiedziałam co robię... pocałowałam go aksamitnie...Oderwałam od niego ust (ledwo), patrzył na mnie ze zdumieniem. Położył swoją dłoń na moich policzkach i... i usłyszałam jakiś krzyk kobiety....
________________________________________________________________________________
Pyśki! To już 4 rozdział sorrka, że tak późno jeśli chciałabyś/łeś wiedzieć dlaczego to zapraszam na mojego aska http://ask.fm/XxanaxlovexX <3






 
 



 


1 komentarz:

  1. Świetny ❤ jestem ciekawa, co to za kobieta!

    www.froncala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń