wtorek, 31 marca 2015

Info-blog

No heeej miało być tak pięknie nagrałam film i wszystko a tu filmik się zbuntował i nie da się go wysłać trudno :<<<<<< napisze te pare zdań.
Chce was ogromnie przeprosić, że nie pisałam 5 dni albo więcej ale straciłam wene, motywacje i całą chęć do wszystkiego dosłownie! To dlaczego tu wróciłam? Ludzie na asku (dziękuje wam tak wam!) kilka osobek pisało mi takie miłe słowa np "kiedy rozdział" "jak to nie bedziesz pisac przecież tak fajnie ci idzie" "co sie z tobą dzieje martwię sie" itp. I to tak dotarło do mnie, że chcecie tego abym pisała, że moje głupoty poprawiają wam humorek :) to naprawde miłe....
Więc postaram się wrócić dziś nie bedzie rozdziału gdyż nie dam rady napisać bo ja staram pisac sie z serca więc nie zajmuje mi to 2-5 minut tylko 2-3 godziny. Musicie przyjąć do swiadomosci, że rozdziały będą dodawana różnie bo jest szkoła a szkoła to ważna rzecz mówie wam! Chodzcie do szkoły!!!!! Ja chcę mieć dobre oceny... rozumiecie chyba sami... UWAGA BEDZIE REKLAMA:
wpadnijcie tez na mojego tumblr'a : http://xxanaxlovexx.tumblr.com 

~5 dni cie nie było i myslisz, że bedzie wszystko ok, że bedziemy cie lubić?!~
Wiem na pewno bedzie ciężko ale jakos damy rade? Razem?
Jestescie najlepsi <3 dawajcie mi motywacje takiego kopa w 4 litery :D
Piszcie co tam u was słychać, jesli macie jakies problemy to wpadajcie na aska http://ask.fm/XxanaxlovexX ja zawsze pomoge! dzieki za chwile uwagi <3

środa, 25 marca 2015

Rozdział 15

~Smialismy się tak bardzo, że ja juz zapomniałam o tych "podrywach" Janka. Mam nadzieje, że Jasiek też mi wybaczył... Reszte dnia spędziliśmy na zwiedzaniu i wyglupianiu sie niestety musielismy wrocic do hotelu bo Rafalowi burczalo w brzuchu.
-Rafał ty zawsze jestes głodny - powiedzial Staś
-No widzisz jakie ja mam biedne zycie -odrzekł
-A co my bedziemy przez reszte dnia robić? -zapytal Florek
-Hehe! Chodzmy ogladac horrory! - zasmiał się podejrzanie Jas
-OK! - odpowiedzielismy razem.

Rafał jadł coś a Filip włączał horror, ja siedzialam sobie spokojnie na kanapie zastanawiają się co to bedzie za film.
Horror się zaczął wszyscy siedzieli zdenerwowani, nie rozumiem chłopaków ja tam nic strasznego nie widziałam. Spojrzałam na filipa miał mina jakby zobaczył ducha, chciało mi się z niego śmiać.
Nagle nastała cisza, zrobiło się ciemno nawet mi serce waliło jak szalone. Z głosników dobiegały straszne dzwięki, jęki i szelesty.
BUUUM na ekran telewizora wyskoczył jakiś szkielet, wszyscy zaczeli piszczec ze strachu... po chwili smiałam się z naszych głupich min.
-Anka ty świrze to było przecież straszne a nie smieszne?! - powiedział dalej przestraszony Florian
-Ale gdybyś zobaczył swoją mine to też byś się smiał - chichrałam się z nich a oni mieli takie głupie miny....

Najgorsza scena w tym filmie to było jak jakiś mężczyzna zabił kobietę oczywiście było okropnie duzo krwi. Czego ja z kolei nie nawidze... w tym momencie złapałam Jaśka za ręke był cały blady lecz gdy ja dodałam mu troche otuchy to przestał się bać. Oparłam głowe o jego ramie i oglądałam ze spokojem "horror".
Kiedy film się skonczył wydawało się, że chłopakom spadł kamień z serca.
-Nigdy więcej horrorów - powiedział Stach
-E tam nie przesadzaj nie było aż tak źle - odrzekł Jaś
-Nie bądź taki mądry bo ty się najbardziej bałeś z nas wszystkich - zaczęlam się znów smiać tym razem z Jaśka.

Perspektywa Jaśka  
Taka ona mądra chyba trzeba ją czegoś nauczyć. Zaczekam tylko aż wyjdzie z pokoju i powiem chłopakom o moim sprytnym planie.... Poderwała się z kanapy i wyszła do łazienki.
-Chłopaki słuchajcie... zrobimy kawał Ani - wyszeptałem
-No nie wiem mordo - wtrącił Rafał
-Tępa pałko najpierw posłuchaj, ok?
-Okej - odpowiedział Rafałek obrońca Anki
-No to tak.... będziemy udawać, że wróciliście do swojego pokoju a my jej tu troche naopowiadamy strasznych historyjek a potem nastraszymy - szybko streszczyłem.
-Haha! Dobre Jasiek - zaakceptował mój pomysł Florian.

Więc przystąpiliśmy do planu. Gdy Ania wróciła z łazienki Staś, Rafał i Filip pożegnali się z nią i wrócili do siebie. A ja z Florianem usiadłem na jednym łóżku a ona na drugim, czytała jakąś głupią ksiązke od Florianka.
-Mordo słyszałeś tą opowieść o świrze, który mieszkał w tym hotelu? - zacząłem
-Noo podobno zabił całą swoja rodzine... - pomógł mi kumpel
-O czym wy mówicie chłoapaki, jaki świr? Prosze was myslicie, że wam uwierze? - czy to możliwe, że usłyszała nasz chytry plan???
-Ale Anka my na poważnie mówimy. On ześwirował i latał z nożem po tym hotelu, jakieś 10 lat temu... Zabił swoją rodzine i kilku gosci hotelowych...- ciarki przeleciały mi po plecach... Florian dokończył swoją straszną historie a Ania było widać, że powoli zaczyna mu wierzyć.
-Podobno jego zabłąkana dusza nawiedza dalej ten hotel i szuka nowej ofiary a co najgorsze w tamtym roku, czytałem, że jakaś kobieta została zamordowana w podobnym do tego pokoju miejscu jej smierc została nie wytłumaczona, nie było żadnych śladów włamań, żadnych odcisków palców... a kobieta miała 15 ran kłutych nożem... - Sam zacząłem mu wierzyć...
-Florek nie opowiadaj bzdur... - powiedziała
-Możesz wierzyć a możesz też nie rób co chcesz ale jakby ktoś próbował cię w nocy zabić... -zamilkł, pewnie nie wiedział co ma dalej mówić.

Już jest 22:00 Anka o tej porze kładzie się spać, postanowiłem pobiec po chłopaków....
_______________________________________________________________________________
Elo! to juz 15 rozdział wchodzcie na aska zapraszam. Na moim asku macie link do tumblr'a ^-^ wiecie co z waszej strony jest zamalo zaanagazowania ;/ az sie odechciewa pisac... :< no taka prawda
To tyle chcialam pa mordki! <3

niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 14

~ Janek spojrzał na mnie figlarnie.
-Aneczko może to powtórzymy?
-Chciałbys - uśmiechnęłam sie do niego a on to odwzajemnił.
-Dobra mordko, chodźmy na śniadanie. - złapał mnie za dłoń i wyszliśmy z pokoju. Po drodze do restauracji hotelowej spotkaliśmy Rafala.
-Rafal a ty gdzie idziesz? - zapytałam zaciekawiona
-na sniadanie - przetarl oczy dłońmi.
-My tez - odrzekl Jas.

Jedzenie bylo pyszne ale niestety nie bylo naleśników. Janek caly czas byl taki jakis nieswój to znaczy rozkojarzony, ja w sumie tez glupio sie czulam po tej przygodzie w lazience. Co moge powiedziec?! Stalo sie i juz.
-cumple a Florek gdzie? - Rafal zajadal ze smakiem.
- no a jak myslisz mordo- Jasiek wraca chyba do normy.
-A Filip... - Jan znowu rzucił na mnie gniewne spojrzenie...
-Filip i Stach... - dokonczylam
- Te śpiochy? Śpia!!! - powiedzial Rafał jedząc.

Skończyliśmy śniadanie, wróciłam do pokoju po okulary przeciwsłoneczne dla mnie i dla Jana bo oczywiscie mu nie chciało się wracać do pokoju...
Florek siedzial na łózko i cos czytal.
-Chlopie a ty na sniadanie nie idziesz?
-Anka a przyniesiesz mi pizze?
-Mhmm... Czegos jeszcze wielmożny pan sobie zyczy?
-W sumie cos do picia...kawe  - wydukał. Podniosłam poduszkę z łózka i rzuciłam ja w Florka. On zabrał mniejszą co leżała obok niego i mi oddał... Zaczęła się wojna na poduchy, Florek wstał i zaczął mnie łaskotać... Skręcałam się ze śmiechu musiało to idiotycznie wyglądać. Po kilku minutach... usłyszałam głosne burczenie w brzuchu Florka...
-Haha! Widzisz nawet twój brzuch domaga się jedzenia - ledwo wyjąkałam
-Masz racje śmieszku, chodzmy..-przestał mi dokuczać a ja zabrałam okulary i zeszłam z Florkiem do restauracji...

Zobaczyłam jak Jasiek rozmawia z jakąś dziewczyną, wyglądało to tak jakby ją podrywał. Zrobiłam wsciekłą mine... tak jestem o niego cholernie zazdrosna. Podeszłam do nich i chrząkałam głośno...
-Co ci Anka? - zapytał
-Trzymaj - wreczyłam mu okulary i odeszłam wsciekła... on nawet nie przeją się mną tylko dalej podrywał tą blondyne, kurde co ona ma takiego w sobie. No dobra jest milion razy ładniejsza ode mnie ale to mi Janek wyznał miłość?! Do cholery co sie z nim ostatnio dzieje?! Ma kobiece dni czy co? Raz kocha mnie a następnym razem podrywa inną!!
-Ania!!! Idziemy na miasto?! - wykrzyczał szczęśliwy Rafał
-Jasne mordo z tobą zawsze - odpowiedziałam cicho... -Nie będę sie przejmować Jankiem, szczelę focha i od razu wróci z podkulonym ogonem - pomyslałam.
-Anula uśmiech i idziemy - oznajmił Stach. Ja od razu się uśmiechnęłam. Wszyscy byli już najedzeni i gotowi... Ale gdzie Janek?! Odwróciłam nerwowo głowe bałam się, że zobacze go z tą blondyną... Co zobaczyłam?! Ta dziewczyna całowała mojego Janka?!! Serce zatrzymało się już nic nie czułam tylko ogromny ból... jak on mógł mnie tak zranić???? Łzy spływały mi po policzkach, za dużo emocji pobiegłam do swojego pokoju... Wszystkie złe chwile powróciły do mnie... to, że ludzie wyśmiewali się ze mnie w szkole, kłótnie z rodzicami, wyjazd Marleny.
Biegłam nie patrząc w prost... nagle wpadłam na kogoś, prawie zsunęłam się na ziemie lecz wcześniej ta osoba mnie złapała spojrzałam w góre i ujrzałam Filipa...
-Hej, czemu płaczesz? - otarłam łzy i podniosłam się do góry...
-Ja płacze? Chyba ci się coś zdawało - odpowiedziałam ironicznie, nie chciałam żeby wszyscy wiedzieli jaka jestem do dupy, że Janek znalazł sobie inną...
-Dobra nie wnikam... idziesz z nami pozwiedzać?
-Jasne - chłopaki już czekali a z nim Janek... Podszedł do mnie i chciał mnie pocałować ale ja sie nie dałam co on myśli, że nie widziałam tego całego zajścia?? Chłopak miał na głowie czapke z napisem "foczka" to troche dziwne...

Trzymałam się od Janka z daleka, chłopaki nawet tego nie zauważyli, że coś jest nie tak... szłam z Rafałem, on tylko mnie rozumie, chciałam mu wszystko opowiedzieć ale się wstydziłam... Wy nie wiecie jakie to uczucie jak chłopak jednego dnia mówi, że was kocha a drugiego całuje się z inna...
Poszliśmy prosto na plaże, było nawet fajnie Florek wygłupiał się jak zawsze z Filipkiem, Stach smiał się z Rafałem a ja szłam smutna i czułam się bardzo samotna.

Na plazy był takie wielkie kamienie, postanowiłam na nich odpocząć również jak inni... usiadłam i rozmyślałam oczywiscie ktoś musiał mnie wyrwać z tego... zobaczyłam jak Janek zarywa do następnej dziuni... Była to wysoka ruda dziewczyna, szczupła, bardzo ładna... zrobiło mi się w tedy tak bardzo źle! Te emocje... wstałam, podeszłam wściekła do Janka i uderzyłam go w twarz...
-Anka co ty..?
- Idioto myślisz, że tego wszystkiego nie widze?! Myslisz, że jestem głupia???
-Skarbie o co ci chodzi?
-Nie udawaj ku*wa teraz aniołka! Ta blondyna a teraz ona? Ja ci już nie wystarczam??
-Opanuj się kobieto! - rozbeczałam się przed nim, złapał mnie za ręce, mocno przytulił, nie miałam sił go odepchać ja już byłam wykończona psychicznie...
-Głuptasie ja kocham tylko ciebie... a ta blondyna, chciała mi wcisknąć swoj numer telefonu..
-Ty ją całowałeś - wyszeptałam załamana
-To ona mnie pocałowała a ja ją później odepchałem i ochrzaniłem- pokreciłam głową, nie wierzyłam mu...
-A ona... - beczałam w jego ramionach
-Ja tylko jej pomagałem, zgubiła gdzieś swój telefon...
-Człowieku myslisz, że jestem jakaś naiwna? Ja wiem co widziałam! - podniosłam się i wyrwałam z jego uscisku..
-On mówi prawde, tylko mi pomagał- odpowiedziała ruda dziewczyna. Ośmieszyłam się tylko przed nim chyba miałam powody to wyglądało tak jakby do niej zarywał...Janek zaczął się smiać debilnie..
-Kotek widzisz! Wierzysz mi teraz?
-P-przepraszam - wtuliłam się ponownie w jego szyje, chciałam poczuć, że jest przy mnie i mnie kocha.

-Ee! cumple chcecie coś do picia?? - zapytał Rafał
-Ja chce wode mineralną - puściłam Janka i odpowiedziałam Rafałkowi..
-Haha! Anka co ty tak często pijesz tą wodę mineralną? Mosz zamało minerałuufff?? - powiedział Jasiek...
-Nooo - odpowiedziałam troche tak po śląsku. Wszyscy zaczeli się smiać...
___________________________________________________________________________
 Elo! To już rozdział 14!! Chcę was poinformować, że rozdziały beda co jeden dzien tzn dzis jest jutro nie bedzie itd wiecej informacji znajdziecie na asku moim! Chce podziękować takiej jednej firance, która czyta mojego bloga dała mi takiego kopa w d*pe i od razu zabrałam się do pisania nie będe pokazywać palcami (Julka) Dziena dziewczyno! 8)

PAMIĘTAJCIE CFFFANIACZKI CZYTASZ KOMENTUJESZ <3

Zostaw po sobie ślad:
*klikając "+1"
*pisząc komentarz!
*wpadaj na aska : http://ask.fm/XxanaxlovexX (ziomeczki wpadajcie na aska tam naprawde jest wszystko o mnie i o blogu)
*jesli nie masz nic przeciwko to powiedz innym o moim blogu (zareklamuj go) będę ci wdzięczna <3







piątek, 20 marca 2015

Rozdział 13

~Łał jaki ten pokoju wielki! Janek i Florian weszli za mną zamykając drzwi, reszta chłopaków poszła do pokój obok naszego. Teraz tak gdzie jest moje łóżko bo z Jaskiem na pewno nie będę spać. Zauważyłam pierwsze łóżko, zrobiłam kilka kroków i dostrzegłam 2 i 3.
-Ja zajmuje koło okna! - powiedziałam uśmiechnięta.
-Co? Dobra ja będe z Florkiem spał- zazartował Jan
-Taaaaa chciałbyś mordo! - odrzekł Florian. Wziąłam swoje walizki położyłam na łózku i sie rozpakowałam.

Jest już strasznie późno, Jasiek z Florianem wyszli do chłopaków a ja zamierzałam iść spać... Żadnych smsów, ciszaa... ta cisza mnie dobijała i niepokoiła. -Trudno trzeba spać! - pomyślałam.
Już powoli zasypiałam kiedy usłyszałam otwieranie drzwi... - To pewnie chłopaki-usłyszałam zbliżające się kroki,zamknęłam mocno oczy udawając, że już śpię. Ktoś położył się koło mnie, złapał mnie za talię i przyciągną do siebie...
-Kochanie nie bój się to ja Jasiek - wyszeptał mi do ucha
-Jasiek idź do swojego łóżka!!! - uniosłam głos. Co on sobie wyobraża, powiedział, że mnie kocha i już będę z nim spała w jednym łóżku?!
-Nie bo ja sam boje się spać - wyrwałam się z jego uścisku zapaliłam lampe, która stała na stoliku obok. Popatrzyłam na Janka wyglądał jakby był pijany. Pochyliłam się nad nim i "powąchałam" nie było czuć od niego alkoholu. Zwaliłam go z łózka spadł z impetem na ziemie.
-Spadaj Jasiek! Jak się boisz to idź do Florka spać! - oszołomiony Jasiek wstał usiadł obok mnie i zerkną na mnie
-Ee! Anka nie fikaj sobie! - przewrócił mnie na plecy i zaczął łaskotać, nie mogłam powstrzymać śmiechu. Po chwili przestał mnie "torturować" łaskotkami....Rozpoczął całowanie...
-Jasiu przestań!
-Nie!!! - zaprotestował chłopak. Chwycił od dołu moją koszulke próbując ją ściągnąć lecz ja odepchałam go, popatrzył na mnie ze zdziwieniem...
-Przepraszam...ja.. troche przesadziłem....
-Janek nie przepraszaj ale ja tak nie potrafię...wybacz- chyba jasno się wyraziłam, ponieważ Jasiek wrócił do swojego łóżka.

Obudziłam się dosyć wcześnie, postanowiłam wziąśc prysznić.wziełam ze sobą czyste ubrania.Wczoraj nie byłam zbyt miła dla Jana, w sumie on troche się zagalopował ja nie jestem taka łatwa. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, chwilka spokoju. Było wczesnie ale nie chciałam przesadzać więc umyłam się szybko. Miałam już wychodzić z pod prysznica gdy zauważyłam na mojej klatce piersiowej malinke. -O Boże co on zrobił? Jak ja się teraz tego pozbędę?!- wytarłam mokre ciało, ubrałam bielizne. W tedy drzwi się otworzyły a w nich stał Jan. Ja byłam w samej bieliznie a on patrzył na mnie....
-Jasiek zamknij drzwi!!!
-Dobra! - zrobił kilka kroków do przodu i zamkną drzwi na klucz....
-Ale ty miałeś wyjść!
-O tym nic nie mówiłaś - zrobił minke "pedofilka" a ja dalej stałam tam w samej bieliźnie! zakryłam biust ręką i sięgnęłam po ręcznik.
-Ej!!!! Nie zakrywaj chce jeszcze popatrzeć!
-Głupku! Zamknij oczy albo wyjdź stąd!! - wyrwał mi ręcznik z rąk odsuną się na bezpieczną odległość i gapił się dalej... Zabrałam wczesniej przygotowane szorty i ubrałam je przy nim. Byłam już taka zła nie zwracałam na niego uwagi. Odwróciłam się w jego strone stał kilka centymetrów ode mnie.
-I co głupku napatrzyłeś się?! - zorientowałam się, że nie ubrałam jeszcze żadnej bluzki
-Czego ty się wstydzisz jesteś piękna!- pożerał mnie wzrokiem.
-Ty mały zboczeńcu dasz mi ubrać bluzke?
-Ja zboczeńcem? To ty nie zamknęłaś drzwi do łazienki więc miałem prawo do niej wejść - no ogólnie ma racje. Stałam tam w samych szortach i staniku.
-Zamknij na chwile oczy ja założę bluzeczke i wyjdę ok??
-Hahaha! Chcesz drugą malinke?- Przysuną mnie do siebie. Janek jest strasznie pociągający nie mogłam się opanować... położyłam dłonie na jego policzkach, przybliżyłam twarz... ugryzłam delikatnie jego wargi...
-No no no! To mam wyjść? - wymamrotał
-A chcesz?
-Nie - dał mi całusa.... było mi tak przyjemnie, oczywiscie jak zawsze ktoś musiał przerwać taką piękną chwile. Zadzwonił telefon Jasia.
-Mordko przepraszam odbiore....
-Nie no spoko - zrobiłam zawiedzioną mine, zabrałam bluzke i ją ubrałam. Jasiek odebrał telefon i zaraz się rozłączył
-Zabije tego Florka! Czy on zawsze musi psuć takie momenty?
-A co chciał?
-Pytał się kiedy wyjdziemy z łązienki - zaczełam się rechotać a Janek ze mną. Przekręcił klucz otworzył drzwi i wyszliśmy. Teraz było mi głupio....
-Nareszcie ile można się obściskiwać w kiblu?
______________________________________________________________________________
Siemanko! Oto rozdział 13 mam nadzieję, że nie pechowy xD Boję się strasznie bo taki jakiś zboczony... jesli się nie spodobał to przepraszam :< Poleć mojego bloga komuś będę wdzięczna <3 Jesteście niesamowici!!!
Zostaw po sobie ślad:
*klikając "+1"
*pisząc komentarz
*mój ask http://ask.fm/XxanaxlovexX







czwartek, 19 marca 2015

Rozdział 12

~Przyjechaliśmy na lotnisko, czekali już na nas Rafał i Filip. Filip dżentelmen pomógł mi z walizkami, oczywiscie Jasiek obrzucił go gniewnym spojrzeniem, nie wiem co się z nim dzieje, w tym aucie najpierw mnie omacywał a teraz nawet mi nie pomorze. On jest chyba naprawde zazdrosny.
Szłam koło Filipa niósł moje walizki i swoje taki siłacz.

Usiedliśmy w samolocie, Janek o dziwo usiadł koło mnie nie byłam pewna co znów bedzie robić. Florek siedział ze Stachem a Filip z Rafałem o dwa fotele dalej od nas. Samolot ruszył, dziwne uczucie kiedy nie wiesz co sie z tobą dzieje. Nie dało się za bardzo porozmawiać z Filipem więc pisaliśmy smsy. Janek chyba się obraził nic do mnie nie mówił... ja go już nie rozumiem!

Pisałam z Filipem on wysyłał mi różne dziwne zdjęcia, to troche chore nie siedział aż tak daleko ale jednak było ciężko porozmawiać w spokoju więc pisaliśmy. Przyszedł do mnie następny sms od chłopaka "Masz fajne nogi :)". Nie wiem Janek w samochodzie mówił, że są grube a potem mnie omacywał. Odpowiedziałam mu "nie są grube?" Filip odwrócił głowe i chyba chciał je zobaczyć. Po chwili odpisał "Jasiek ma grubsze". Zaczełam się chichrać Janek popatrzył na mnie jak na wariatke.
-Anka możesz przestać pisać z Filipem? - wyszeptał
-Nie, nie moge!
-Słuchaj musze z tobą poważnie porozmawiać!
-No dobra poczekaj - napisałam Filipkowi, że musze pogadac z Jankiem Pacankiem, a po chwili usłyszałam smiech chłopaka.
-Okej co chciałeś - rzekłam niegrzecznie
-Co ty widzisz w tym Filipie?! Myślałem, że ty....- nagle zamilkł
-Janek o co ci chodzi najpierw mówisz, że jesteśmy przyjaciółmi potem chcesz czegoś więcej. Ja cię już nie rozumiem! - złapał mnie za rękę, przybliżył twarz i znów chciał coś więcej ale ja od razu odepchałam go.
-Ale dlaczego? Co jest? - zapytał zdenerwowany
-Dalej nic nie kapujesz? Ja nie wiem kim jestem dla ciebie, przyjaciółką, koleżanką, znajomą?!
-Dziewczyną - wymamrotał. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce, osłupiło mnie.
-Kim? - chciałam to jeszcze raz usłyszeć, bo chyba sie przesłyszałam.
-Jesteś wyjątkowa! Kocham cię!- wymamrotał mi do ucha. Czy Janek naprawdę mnie kocha? Czy ja śnię i zaraz się obudzę?? Odłożyłam telefon do torby, teraz patrzyliśmy sobie prosto w oczy nie wiedziałam co mam zrobić, co powiedzieć?!
-Ania a ty...kochasz mnie czy jego? - Spojrzałam na Janka złapałam go za koszulke przysunełam do siebie i musnęłam ustami jego wargi, oderwałam się od niego czekałam na jego ruch. Jasiek położył dłoń na moim policzku i przyssał się do mnie. Zarzuciłam mu recę na szyję...nasz pocałunek został niestety zakłócony, ponieważ gdy usłyszeliśmy wiwaty chłopaków to ja od razu się speszyłam i oderwałam od Jana. Odwróciłam się w strone okna, chłopaki dalej się z nas smiali a Jaś krzyczał na nich.

Lecieliśmy 2 godziny, w końcu samolot zaczął lądować, Chorwacja z lotu ptaka jest naprawde piękna. Nie mogłam się już doczekać kiedy wejdę do hotelu rozpakuje się i pójdę pozwiedzać.
Samolot zbliżał sie do ziemi coraz szybciej,
Jasiek zasną ze słuchawkami, jak on słodko wygląda jak śpi naprawde. Postanowiłam go obudzić bo już lądowaliśmy.
-Jasiu budź się!
-Co..? Ja przecież nie spie! - ledwo otworzył oczy kiedy Florek nas zawołał żebyśmy wychodzili.

Na lotnisku w Chorwacji odebraliśmy bagaże było ich troszkę, Rafał zadzwonił po taksówkę, to znaczy po dwie bo do jednej nie zmieścilibyśmy się wszyscy. Filip podszedł do mnie i wyszeptał mi coś do ucha
-To jednak jesteś z Jaśkiem?
-Filip... chyba.. tak - wyjąkałam - Odszedł zawiedziony, Jasiek podbiegł szybko do mnie uśmiechną się łobuziarsko i pocałował w policzek.
Czekaliśmy 15 minut na te taksówki w końcu przyjechały, ja byłam w samochodzie z Janem i Florkiem. Załadowaliśmy nasze walizki i odjechaliśmy, -łał Chorwacja jest prześliczna - pomyślałam.

Taksówki odjechały my weszliśmy do hotelu, był ogromny nigdy w takim nie byłam. Teraz tak z kim będe mieszkać w pokoju a może sama? Bo z 5 chłopakami to nie za bardzo bezpiecznie, smiałam się do siebie.
-Ej! cumple ja bede mieć pokoj z Anka! - oznajmił Rafał
-A to ja bede z wami zeby cie pilnować Rafał- zasmiał się Florian, w sumie to z Rafałem i Florkiem było by całkiem zabawnie mieszkać.
-Koledzy nie kłóćmy się to jest oczywiste mordy, że ja będe z Ania w pokoju - Janek zrobił taką dziwną mine chciało mi się z nich tak smiać. To pierwsi chłopacy, którzy się o mnie kłócą.
-Ja nie mam nic do powiedzenia?
-Masz racje Ania, z kim chcesz mieszkać w jednym pokoju- podkreślił Janek " w jednym pokoju". -Trudny wybór...
-Dobra cumple będę mądrzejszy i ustąpię Jankowi - Rafał bohatersko oddał miejsce w moim pokoju Jasiowi. Florian odebrał klucze do pokojów i każdy udał się w swoją strone...
______________________________________________________________________________
Hejka! To już 12 rozdział ^-^ jak zawsze dziękuje wam za wyswietlenia <3 mam nadzieje, ze spodoba się ten rozdział :) Napisz komentarz przyjmuje każdą krytykę wyraź się!
Jesli nie masz nic przeciwko to chce cie poprosic tak własnie ciebie! O to żebyś promował mojego bloga Dziękuje :P Chce zobaczyć ile osób czyta moje FF więc napisz komentarz i dopisz coś w stylu "Jestem" oki?
Zostaw po sobie ślad:
*klikając "+1"
*pisząc komentarz
*mój ask http://ask.fm/XxanaxlovexX
<3


wtorek, 17 marca 2015

Rozdział 11

~Wróciłam do domu, było mi przykro, że Jasiek tak się zachowywał ma jakieś problemy a może jego ciocia dalej pije? Mówił mi, że przestała pić oraz, że się leczy... Nie rozumiem o co mu chodzi, może o Filipa? Jest zazdrosny ale o mnie?! Filip jest naprawdę fajny, uroczy i ciągle mnie zaskakuje a Jasiek.... nie wiem co mam o nim myśleć raz mówi, że jesteśmy przyjaciółmi a następnego razu próbuje mnie pocałować...
Siedziałam przed telewizorem zastanawiając się nad tym wszystkim gdy do pokoju weszła mama.
-Córcia masz naprawdę fajnych znajomych a ten Rafał najbardziej przypadł mi do gustu.
-Widzisz mamo, poznałaś ich więc nie musisz się o mnie martwić jak wyjade.
-No dobrze - schyliła się nade mną i pocałowała mnie w czoło.

Nad rankiem obudził mnie mój telefon, otworzyłam oczy, przeciągnęłam się po łóżku, włączyłam telefon i odebrałam.
-Nooo- powiedziałam zaspana, dzwonił Filip
-Niech zgadnę dopiero wstałaś? Anka ty śpiochu!
-Dzięki wiesz... Chciałeś coś? Bo jak nie to wracam do spania - odpowiedziałam nie miło.
-Jasiek kazał ci powiedzieć żebyś zaczęła się pakować bo dziś po południu wyjeżdżamy.
-Co? Dziś?! A Janek nie mógł sam zadzwonić - wstałam, zaczełam się przebierać rozmawiając dalej z Filipem. ( ubrałam się w białą bluzke na szelkach, przylegała idealnie do mojego ciała oraz jasne szorty)
-Nie mógł pojechał załatwić bilety i inne sprawy...
-Ok Filip ja ide na śniadanie o której będziecie?
-15:30 pasuje?
-Spoko- rozłączyłam się, telefon rzuciłam na łózko i zeszłam do kuchni...

Tata z mamą jak zwykle siedzieli i pili kawe, przetarłam oczy i zobaczyłam, która godzina. Zorientowałam się, że Filip obudził mnie o 8. To dosyć wcześnie, podrapałam się po głowie i postawiłam wode na herbate.
-Ania to kiedy jedziecie? - zapytał ojciec
-Filip dzwonił, jedziemy dziś o 15:30
-Dziś?! No... dobrze musisz się spakować...- stwierdziła mama
-Spokojnie jest jeszcze dużo czasu zdążę!

Czy ja powiedziałam, że zdążę? Jest już 15 mam jeszcze pół godziny a nie zaczęłam się nawet pakować. Szybko zabrałam kilka walizek i pobiegłam do pokoju, otworzyłam szafke zabrałam oczywiscie mój ulubiony czarno - szary dres, sukienki,   (najróżniejsze od czasu wypadku przestałam ubierać się na czarno) bluzy, bluzki, spodnie, szorty, bieliznę i inne rzeczy kiedy wyciągałam koszule w kratki z szafy wypadło zdjęcie. Dałam włosy za uszy, kucnęłam i podniosłam z ziemi zdjęcie. Boże to Marlena i.. ja, tak bardzo za nią tęskniłam, kilka łez spadło na fotografie. Obiecała, że będzie dzwonić i co.. i nic! W sumie ja tez do niej w ogóle nie dzwoniłam. Wstałam, zdjęcie włożyłam do walizki...
Z łazienki zabrałam mnóstwo kosmetyków, szczotkę, szczoteczkę do zębów, szampon, ręczniki itd.

Jeszcze 10 minut, zabrałam 3 walizki + pudełko kosmetyków, musiałam zabrać jakieś buty, wziełam szpilki na platformie, płaskie baletki, wiem nie chodzę w butach z wysokim obcasem ale ostatnio zaczęłam. Zabrałam również czarne botki, klapki na jakąś plaże czy coś i buty sportowe 4 pary. Mama patrzyła na mnie jak się pakuje, tata podszedł do mnie i dał mi pewną ilość pieniędzy. Nie chciałam przyjąć bo wiem, że im też są potrzebne a miałam troche własnych, ponieważ oszczędzałam. Oczywiscie moj tata się uparł. Ale ja też jestem uparta ciekawe po kim to mam.

Usłyszałam warkot silnika, chłopaki przyjechali po mnie. Pożegnałam się czule z rodzicami...
-Anka a telefon wzięłaś?
-Jeny tato dzięki, bo bym zapomniała - pobiegłam do pokoju zabrałam telefon i laptopa, odwróciłam się i zobaczyłam ładowarke i słuchawki też je wzięłam. Schodząc po schodach ujrzałam jak tata wkłada mi coś do torby, nie miałam czasu zobaczyć co to bo chłopaki niecierpliwili się. Jeszce raz pożegnałam się z rodzicami, otworzyłam drzwi domu. Jasiek wyszedł z samochodu pomógł mi z walizkami i zapakowaliśmy się do auta Florka. Pomachałam rodzicom na pożegnanie....

-Ania jak na dziewczyne masz mało walizek byłem pewny, że bedzie ich przynajmniej 6 - zakpił Stach
-No widzisz, specjalnie nie brałam więcej żeby tobie nie było przykro, że masz mniej ode mnie - wszyscy zaczeli się smiać.
-Ej a gdzie jest Filip i Rafał? - zapytałam zaciekawiona
-czekają już na lotnisku - odpowiedział mi Florek - Siedziałam z tyłu z Jankiem, Florian prowadził a Stach siedział obok niego. Jaś nagle przysunął sie do mnie spucił głowe w duł i powiedział:
-Grube nogi, grube nogi!
-No ty nie masz lepszych - zażartowałam, oczywiscie Jan był wysportowany. Położył rękę na moich kolanach i przesuwał ją do góry. Po moim ciele przeszło miłe ciepło, łaskotki.
-Ej! zakochańce nie w aucie! - powiedział kierowca. Jasiek natychmiastowo zabrał rękę
___________________________________________________________________________
Hejka mordeczki! To już 11 rozdział! Chcę wam podziękować za wyswietlenia ^.^ jestescie mega!!
Jesli nie masz nic przeciwko to powiedz innym o moim blogu! Smiało będe ci wdzięczna <3
Zostaw po sobie ślad:
*klikając "+1"
*pisząc komentarz 
* wpadnij też na mojego aska : http://ask.fm/XxanaxlovexX
 Naprawde każdy komentarz i "+1" bardziej motywuje mnie do pisania :) Dziękuje za wszystko <3





niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 10

~ (umówiliśmy sie o 18)Trzeba wszystko przygotować! Jakieś smaczne jedzenie...otworzyłam lodówkę...
-Okej coś wykombinuje.. - zamierzałam przygotować na kolacje spaghetti. Mama weszła do kuchni w swoim ulubionym fartuchu.
-Córcia idź przygotuj stół a ja się zajmę jedzeniem.
-Dobrze! - przeszłam do pokoju obok, zabrałam biały obrus, rozłożyłam go na stole również talerze, sztućce, szklanki... -nawet ładnie- pomyślałam. Z kuchni poczułam przepyszny zapach sosu pomidorowego...
Ja byłam dalej ubrana w dres standardowo bluza z kapturem i jakies spodnie, postanowiłam sie przebrać żeby jakoś wyglądać poważnie.

Wybrałam wyjątkową sukienke, ponieważ jej kolor to różowy. Górę opinała a duł był rozkloszowany do tego czarne baletki jak na razie miałam dość szpilek. Spięłam włosy w koka zrobiłam sobie wyraźny makijaż, usta zawsze podkreślam czerwoną kredką. Oczywiście na oczy naładowałam ogrom cieniu i na rzęsy tusz...  Nie myślę, że jestem ładna wręcz przeciwnie ja wiem, że jestem brzydulą...
W ten mama wyrwała mnie z "mojego swiata"
-Anka! Pośpiesz się!
-Już idę!!!

Stanęłam przed schodami... usłyszałam dzwonek do drzwi zerknęłam na zegarek, który znajdował się na scianie obok. Punktualni są strasznie w sumie to lepiej. Usłyszałam jeszcze raz dzwonek.
-Mamo otworze!- zbiegłam ze schodów, przekręciłam klamke, łał chłopaki ubrali garniturki. Hohoho! Filip wyglądał całkiem całkiem. Jasiek spojrzał na mnie zalotnie.
-Ania! Różowy?! Wyglądasz pięknie!
-Dziękuje wy też wygladacie całkiem całkiem, dobra wchodźcie, drugie drzwi na lewo. - zagryzłam wargi i jeszcze raz zerknęłam na Filipa. Wszyscy byli już w pokoju.. -Mamo, tato poznajcie Floriana, Rafała, Filipa i Staszka, Jaśka już znacie- Chłopaki usiedli przy stole moj tata obok Janka, mama koło Stacha. Ja poszłam po jedzenie.

Przyniosłam z kuchni 2 talerze ze spaghetti, Jan wstał i mi pomógł rozkładać jedzenie. To wywarło na moich rodzicach mały usmiech. W końcu ja tez usiadłam przy Rafale i Florku. Jedliśmy w ciszy kiedy tata zaczął rozmowe...
-No więc chcecie jechać do Chorwacji?
-Tak prosze pana - odpowiedział Jaś
-A na ile?- mama wtrąciła się ojcu
-Góra dwa tygodnie - Jasiek odpowiadał za chłopaków, ponieważ wszyscy jedli a najbardziej chętny do posiłku był Rafał...
-Gdzie będziecie mieszkać przez tyle czasu, wynajeliście juz jakiś pokoj w hotelu?
-Oczywiscie, prosze się nie martwić o Anie będzie w dobrych rękach - Filip usmiechną się do mnie odwzajemniłam ten usmieszek i na jego twarzy pojawiły się rumieńce. Nie trwało to długo bo Jasiek to zauważył rzucił na Filipa groźne spojrzenie i od razu "zmienił kolor"...
-Jakie to pyszne!- Rafał w końcu zjadł, wszyscy zaczeli się smiać..
-Pani gotowała? Ma Pani ogromny talent kulinarny! - Rafał miał na twarzy wąs z makaronu, kazdy chichrał się z niego nawet ja.
-Dziękuje Rafale- mama była zadowolona z gosci, rozmawialiśmy bardzo długo...

Tata wyszedł na papierosa a mama do kuchni pozmywać, powiedziała mi żebym teraz ja zajęła się gośćmi... Chłopaki są naprawdę szaleni... Stach wzioł resztki makaronu i udawał, że ma wąsy upodobnił się troche do Rafała. Filip oparł głowe o rękę i przyglądał mi się cały wieczór... Rafałowi zaczeło burczeć dziko w brzuchu i...beknął!...
-Jezu Rafał módl się zeby moja mama tego nie słyszała - chichraliśmy się okropnie! Jasiek zatkał nos zrobił dziwną mine i w tedy się zaczęło! Florek spadł z krzesła!
-Mordo nic ci nie jest? - zawołał zdenerwowany Filip nareszcie przsetał się tak gapić obleśnie, zebraliśmy się dookoła Floriana i co zobaczyliśmy? Tarzał się ze śmiechu po podłodze, był cały czerwony teraz każdy smiał się jak szalony... Usłyszałam skrzypienie desek i kroki ojca. Tata wszedł do pokoju był w lekkim szoku, staną jak wryty w ziemię...

-Co wy robicie?! - zaczął się śmiać, mama podeszła do ojca i też się chichotała.
-Tato Florek z krzesła spadł - po prostu wyłam!
-Boże! Chłopcze nic ci nie jest? - zapytała mama
-Spokojnie! nic mi nie jest zyje!- Florek podniusł się z ziemi ale dalej był czerwony, mamie chyba ulżyło, była juz 20:00.
-My już chyba musimy iść, jak ten czas szybko ucieka! - powiedział smutny Rafał....
Chłopaki wygłupiali się dalej...zabrałam kurtke postanowiłam ich odprowadzić. Wyszliśmy z domu, Stach musiał jak zawsze dogryź Rafałowi..
-Rafał co nie najadłeś się? Miałeś fajne wąsy..
-Cumplu dla mnie jeden talerz spaghetti to za mało dobrze o tym wiesz! Idę na kebaba. - wybuchliśmy smiechem. Złapałam Florka za rękę ąby znów się nie wywrócił...
-Mordo śmiechłem! Ty jakbyś zjadł 5 talerzy spaghetti to i tak byś znalazł jeszcze miejsce na kebaba! - zażartował Stach.

Praktycznie całą droge zagłuszał nas brzuch Rafała, który żądał kebaba! Odprowadziłam chłopaków do takiego zielonego domku, uśmiechnęłam się od uch do uch,
-Dzięki Anka było naprawde fajnie no i masz spoko rodziców - Filip nareszcie sie odezwał.
-Hah! Myślę, że was polubili, no dobra chłopaki...PA! Jasiek jakby co to zadzwonie... - miałam już iść kiedy krzykną Filip.
-Anka zaczekaj! Nie dałaś mi... tzn nam swojego numeru telefonu...
-No tak! - podałam im(Rafałowi, Filipowi, Florianowi i  Stachowi) mój numer a oni swoje, podeszłam do Jaśka nie wiem dlaczego ale myślałam, że coś powie...zrobi...
-Jasiek obraziłeś się? - spytałam cicho, on obrzucił mnie gniewnym spojrzeniem i odpowiedział ciche -"nie".
-Dobra chłopaki jakby co zadzwońcie! Pa!
-Pa! - odpowiedzieli wszyscy oprócz Jaśka
_______________________________________________________________________________
Cześć! Na początku chce wam podziękować za prawie 3000tys wyswietleń dla mnie to jest naprawde dużo!! Jeśli nie spodobał ci się ten rozdział to przepraszam nie miałam w ogóle weny i pisałam to tak spontanicznie.... :< ale jesli myslisz, że mam jakieś szanse albo blog ci się podoba to powiedz innym o nim bo czym nas więcej tym lepiej! ^-^
Zostaw po sobie ślad:
*klikając "+1"
*pisząc komentarz
*powiedz innym o blogu niech każdy wie xD
*odwiedź mojego aska  http://ask.fm/XxanaxlovexX










piątek, 13 marca 2015

Rozdział 9

~"Oczywiście, że...nie!" Myślisz, że puścimy cie z jakimś nie znanym chłopakiem?! A tak w ogóle to gdzie zamierzacie jechać?-schyliłam głowe w dół, zrobiło mi się bardzo smutno przecież jak im powiem gdzie chcemy jechac tym bardziej sie nie zgodzą!
-Tatusiu ja go znam on mnie uratował zapomniałeś o tym?!
-Odpowiedz mi na pytanie gdzie chcecie jechać?! - uniósł głos, w moich oczach pojawiły się łzy...
-Do...Chorwacji- wyszeptałam tak aby nikt tego nie usłyszał... moi rodzice maja dobry słuch niestety..
-CO?! DO CHORWACJI!! Ty jesteś jakaś niepoważna!- wtrąciła się mama
-Znasz tego chłopaka zaledwie miesiąc i juz chcesz z nim gdzieś wyjeżdżać?!
-Prosze was... ja go poznałam bardzo dobrze...zrozumcie - rozpłakałam się a rodzice patrzyli na mnie z taką ogromna złoscią!
-Nie!! Już do pokoju!!!- nie poznawałam swojej mamy była bardziej wkurzona od ojca.
-Nie możecie mnie przez całe zycie trzymać w zamknięciu! Nie chcecie mnie puścić bo co? Bo ubieram się inaczej?! Będziecie się znów za mnie wstydzić?! -juz nie było mi przykro byłam zła.
-Nie rozumiesz my się o ciebie martwimy, a twój styl ubierania nie ma nic do tego! Skąd możemy widzieć jaki jest ten chłopak! A jesli coś ci zrobi?! - mama próbowała mnie uspokoić ale to nie był takie proste..
-TO WY NIE ROZUMIECIE! To jest tylko wyjazd na wakacje zawsze chciałam wyjechać za granice dobrze o tym wiecie!!! Mam swoje kieszonkowe to zapłace za siebie!!!! Nie musicie się o mnie martwić...
-NIE!!! i koniec rozmowy!! - tata zwinął gazete i wskazał na schody... chciał zebym już poszła do swojego pokoju.
-Nienawidzę was!!!! Wolałabym nie mieć rodziców!!! - byłam taka wściekła na nich nie wytrzymałam i wykrzyczałam wszystko co leży mi na sercu...
-Ja kocham Jaśka!!! A wy niszczycie moje życie!!! czasem bym wolała żebyście umarli!!! - pobiegłam do swojego pokoju...teraz to na pewno przesadziłam. -Nie! Należało im się to, niszczą moje życie- mruknęłam pod nosem.

Położyłam się na łóżku i płakałam w poduszke, dlaczego oni tacy są okropni?! Poznali Jaśka to czemu tak o nim mówili byłam pewna, że lubią go...

Mama weszła do pokoju usiadła koło mnie...chciałam ją przeprosić ja tak naprawde nigdy nie kłócę się z rodzicami ale ostatnio to bardzo czesto sie zdarza.
-Córeczko nie płacz, musisz nas zrozumieć my się martwimy o ciebie a ostatnio z tym wypadkiem...
-Ale mamo Jasiek jest wspaniały, pomagała mi w sądzie na policji...to tylko kilka dni...proszee.
-Ty go naprawde kochasz?
-Mamo tak.. chyba...- płakałam dalej...po prostu nie mogłam opanować łez. Mama westchnęła głosno i powiedziała
-No dobrze porozmawiam z tatą! Ale nic ci nie obiecuje...
-Naprawde? Mamusiu przepraszam za to co powiedziałam..
-Nic się nie stało, rozumiem cie córeczko ja też kiedyś miałam 16 lat.
-Mamo! Kocham cię...- kocham moich rodziców ale ja jestem strasznie nerwowym człowiekiem, trudno mnie wytrącić z równowagi lecz kiedy to się już stanie to lepiej uciekać.

Następnego dnia gdy schodziłam do kuchni zawołali mnie. Jestem ciekawa czy mama przekonała ojca oraz chcę ich jeszcze raz przeprosić bo faktycznie przegięłam.
-Aniu! Możesz do nas podejść - zawołała mama
-Tak?
-Musimy jeszcze raz porozmawiać- oznajmił ojciec
-Wiem.. chce was przeprosić uniosłam się wczoraj za bardzo jest mi okropnie głupio.
-Córcia my też wczoraj źle się zachowaliśmy, przemyśleliśmy jeszcze raz to wszystko i postanowiliśmy, że należy ci się kilka dni wolnego, po tych ostatnich sytuacjach...
-Tato?! Zgadzacie się? - nie mogłam uwierzyć w to co powiedział tata, zgodzili się?
-Tak! Dużo o tym myśleliśmy... ale jedziesz pod kilkoma warunkami
* Po pierwsze musi z wami jechać jeszcze ktoś najlepiej starszy...-przerwałam mu od razu
-Tato jedzie z nami Florek ma 23 lata jest naprawde dorosły- oczywiście, że okłamałam rodziców Florian dorosły? Ha! On zachowuje się strasznie dziecinnie czasami wydaje mi się jakby miał 15 lat. Musiałam tak powiedzieć rodzicom bo nie zgodziliby się....
-To jedziecie jeszcze z kimś?!- zdziwiła się mama.
-Emmm. noo... tak jade ja Jasiek i jeszcze 4 innych chłopaków... - tata chciał chyba powiedzieć, że nigdzie sie nie wybieram na szczescie mama go powstrzymała i dokończył punkt...
*Po drugie musimy poznać tych chłopaków! Zaproś ich dzisiaj na kolacje...
*Po trzecie zapłacimy za twoj bilet - podeszłam do ojca i przytuliłam go, wyszeptałam cicho -"Dziękuje" 

Teraz muszę zadzwonić do Janka, zabrałam swój telefon i wybrałam numer chłopaka. Czekałam chwile...w końcu odebrał!
-Halo Jaś? 
-Anka! Rozmawiałaś z rodzicami??? Zgodzili się?!- wybełkotał podekscytowany
-Było ciężko.. zgodzili się!!! Tylko jest sprawa musisz przyjsć z chłopakami do mnie na kolacje bo rodzice chcą was poznać, okej?
-No dobra... zadzwonie do chłopaków... wiesz Rafał na pewno się ucieszy! - głupek jeden zaczął się smiać
-Boże Jasiek! Nie smiej się z Rafała!!!
-Haha! Dobrze spróbuje się opanować. Kończe bo musze Aristona wyprowadzić. Pa tępa pało!
-No pa pa tutko!
___________________________________________________________________________
Witam, witam moje tutki! Na początku chcę powiedzieć, że ten rozdział specjalnie napisałam dla Zuzi :) taka dedykacja <3 polecam również jej blog http://opowiadanie-jdabrowsky.blogspot.com/#_=_
ło! to już 9 rozdział :) szybko to jakoś leci...
Wiecie ile jest wyświetleń na blogu ponad 1900!!! Szalejecie miśki i za to wam dziękuje!
Standardowo chcę was prosić oto żebyście nie ukrywali mojego bloga tylko mówili o nim innym xD Dziękuje wielkie osobom, które tak robią!!
Zostaw po sobie ślad:
*klikając "+1"
*pisząc komentarz
*i wpadnij też na mojego aska http://ask.fm/XxanaxlovexX




czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 8

~ Te 2 tygodnie minęły bardzo szybko, rok szkolny się skończył zaczynają się wakacje! Policja zatrzymała Kinge ta sprawa skończyła się w sądzie na szczęście Jasiek opowiedział jak było i wygraliśmy to! Dziewczyna musi zapłacić nam odszkodowanie i nie może się do nas zbliżać. Ja i Jasiek bardzo się zbliżyliśmy do siebie, nie jesteśmy parą! Tylko dobrymi przyjaciółmi, lecz marlena wyprowadziła się do jakiegos większego miasta, ponieważ jej tata dostał tam prace. Nie nawidze pożegnań, obiecała mi, że bedziemy w stałym kontakcie... Został mi tylko Janek  mój przyjaciel! Na prawde... a może jednak czuję coś innego...
Spacerowałam po moim ulubionym parku...
-Anka! - to był Jasiek udawałam, że go nie słyszę w sumie nie wiem dlaczego.
-Jezu! Zaczekaj!
-Jasiek nie Jezu mów mi po prostu Anka - w końcu odpowiedziałam mu na jego krzyki. Zaczęliśmy się chichrać. No dobra czuje do Jana coś mocniejszego niż przyjaźń.
-Hah! Ty mój żartownisiu, co tak spacerujesz sama beze mnie!
-Jak bez ciebie? A teraz to co?- śmialiśmy sie jak szaleni, niektórzy ludzie własnie tak patrzyli na nas jak na świrów.

Przeszło koło nas kilku chłopaków, podeszli do Jasia i się z nim przywitali.
-Siema mordo! - powiedziały 4 głosy.
-Jakie spotkanie cumplu - powiedział jeden z chłopaków. Był troche niższy od Janka. Jasiok stał koło mnie i chyba chciał cos powiedzieć ale nie udało mu się to, ponieważ jeden z nich go ubiegł.
-Hohoho! Jasiek a co to za pani jest z tobą?
-Nareszcie Jasiek znalazł sobie dziewczyne! - zażartował chłopak z długimi włosami.
-Co? Nie, to nie jest mój chłopak - na sto procent wyglądałam jak burak.
-No własnie chłopaki! To tylko moja nowa przyjaciółka. Anka poznaj Rafała, Filipa, Florka i Stacha! A wy chłopaki poznajcie Anie!
-Miło poznać cie Anno - oni zawsze odpowiadają równocześnie?
-Nawzajem - uśmiechnęłam się do nich.
-Ej cumple jestem głodny idziemy na pizze?- eeee nie wiem dlaczego ale wszyscy się zaczeli śmiać tylko nie ja bo nie zrozumiałam co było w tym smiesznego.
-Dobry pomysł Rafał ja też jestem troche głodna- chłopaki zaczeli się smiać jeszcze bardziej. Rafał podszedł do mnie i przytulił mnie. Naprawde oni są jacyś dziwni.
-No to chodźmy - wydukał ledwo Florek tak bardzo sie smiał, że prawie zaczął ryczeć.

Zamówiliśmy 6 pizz, każdy jadł ze smakiem. Ja po 3 kawałkach myslałam, że brzuch mi wybuchnie.
-Anka nie smakuje ci? - spytał Rafał. Bardzo go polubiłam był taki zabawny oraz zrozumiałam dlaczego chłopaki się tak wczesniej smiali, ponieważ Rafał, że tak powiem kochał jeść!
-Smakuje mi ale już nie dam rady więcej zjeść
-No ja też nie dam rady - dodał Filip.
-Dobra mordki co bedziemy teraz robić?
- Która godzina? - zapytał zdenerwowany Janek.
-14:30- odpowiedziałam patrząc na zegarek.
-Musze wyprowadzić Aristona!- Ariston to pies Jaśka kiedyś mi o nim mówił.

Janek popędził do domu po psa a ja z chłopakami poszłam do "ukochanego parku". Oczywiscie koło mnie szedł Rafał bo jakby inaczej. Florek zaczął się wygłupiać z Filipem a ja rozmawiałam z Rafałem i Stachem.
-Jak poznałaś Jasia? - Stachu musiał zadać to pytanie.
-To długa historia
-Stachu nie zadawaj jej takich głupich pytań! - mój obrońca Rafał. Smiałam się teraz z nich a oni ze mną. Po 15 minutach dołączył się do nas Janek. Jego pies był uroczya on sam (Jan) nie wyglądał gorzej choć troche się rozczochrał.
-Jaki piesio! Słodziak!!- (kucnęłam) pies podbiegł do mnie i polizał moją twarz.
-Ariston chyba cie polubił...
-Kochany psiak - Florek zawołał Aristona. Ja wstałam delikatnie, ponieważ Jasiek stał bardzo blisko mnie. Złapał mnie za rękę abym sie nie wywróciła. Staliśmy tak bardzo blisko, patrzylismy sobie prosto w oczy. Janek przybliżył głowę i lekko ją nachylił. Wiedziałam o co mu chodzi zamknęłam oczy zagryzłam warge...gdy usłyszałam
-GORZKO!! GORZKO!! -wywrzeszczał Filip dołączył się do niego Florian, Rafał i Stach. Jasiek chyba tego nie usłyszał bo dalej próbował mnie pocałować lecz ja odsunełam się od niego do pocałunku nie doszło. Na mojej twarzy pojawiły się wielkie rumieńce. Jasiek nie wiedział co powiedzieć, chłopaki smiali się dziko. A ja dalej stałam z głupia miną, chciałam zapaść się pod ziemię.
-Jednak jestescie razem!-powiedział zdziwiony Florek.
-Skończmy temat! Nic nie widzieliście!! - nareszcie Jaś coś powiedział.
-Dobra, dobra wasza sprawa - jak już wspominałam mój obrońca Rafał.

Chłopaki wrócili do domów tylko Jasiek poszedł mnie odprowadzić. Robiło się coraz zimniej i ciemnej.
Po drodze praktycznie nic nie mówiliśmy, czasami Jasiek krzyczał na Aristona. Zobaczyłam mój dom, zatrzymałam się i czekałam na ruch Jaśka.
-Eee Anka?
-Tak?
-Wiesz mamy wolne...a ja wyjeżdżam na wakacje z chłopakami... chciałabyś ze mną to znaczy z nami pojechać?
-A gdzie jedziecie?
-Do Chorwacji - zawsze chciałam wyjechać gdzieś za granice a teraz to może się spełnić. Nie moge mu odpowiedzieć, że jade bo moi rodzice...
-Jasiek musze porozmawiać z rodzicami...
-Ok rozumiem
-Jakby co to zadzwonię do ciebie - dałam mu buziaka na pożegnanie, zrobił się cały czerwony...

Musze porozmawiać z rodzicami nie moge tego odkładać na później.
-Mamo, tato musze wam cos powiedzieć! -rodzice popatrzyli na mnie z niesmakiem.
-O co chodzi? - zapytał tata
-Pamiętacie Jaśka?
-Tak - mama zmywała naczynia więc nie zabardzo była skupiona na mnie.
-Czy mogłabym z nim pojechać na wakacje?
-CO? Z tym chłopakiem?! - tata przestał czytać gazete i dokończył
-Oczywiscie, że...
___________________________________________________________________________
Witajcie mordki! Oto 8 rozdział mam nadzieje, że choć trochę się spodobał. Jesli to nie kłopot dla ciebie czy mogłabyś powiedzieć innym o moim blogu (zrobić taką małą reklamke xD) Czym nas więcej tym bardziej chce mi się pisać a mam swietny pomysł na następne rozdziały tylko chcę aby więcej ludu zobaczyło moje ff w tedy będę wiedzieć, że to co pisze ma sens i wgl DZIĘKUJE!
Zostaw po sobie ślad:
*klikając "+1"
*pisząc komentarz
*i wpadnij tez na aska :  http://ask.fm/XxanaxlovexX






środa, 11 marca 2015

Rozdział 7

~W szpitalu spedziłam jeszcze 3 dni potem wróciłam do domu...z pamięcia lepiej, zaczynam jakoś oswajać się z różnymi rzeczami. Po przybyciu do domu od razu poszłam do swojego pokoju...otworzyłam szafe a tam? Same czarne ciuchy!
-Pewnie lubie chodzić w takim kolorze.- to głupie uczucie kiedy nic nie pamiętasz i czujesz się jakbyś zamieniła się z kimś ciałami. *Puk! Puk! Puk* Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Podeszłam niespokojnie i otworzyłam, nagle za drzwi rzuciła się mi na szyje jakaś dziewczyna!
-Aniu! Przepraszam..,że się tak długo nie odzywałam! Wszystko wiem...biedna moja Ania!
-Ale ja nie wiem kim ty jesteś-odpowiedziałam z niepokojem i ze wstydem. Może to moja przyjaciółka, siostra..nie wiem.
-Nie poznajesz mnie? To ja Marlena....Marlena twoja najlepsza przyjaciółka.
-Przepraszam cie.... ja naprawde nie pamietam!
-Spokojnie przecież to nie twoja wina. Na pewno sobie przypomnisz...nie martw się! - Usiadłam na łóżku, głowa zaczęła mnie znów bolec. Od tego wypadku czyli 3 lub 4 dni mam przebłyski pamięci tzn raz przypominam sobie wiele rzeczy a raz nic nie wiem.

-Anka musimy znaleźć tego chłopaka może on będzie wiedział więcej!
-Masz racje Marlena ale jak go znaleźć...ja nic nie pamiętam...nie kojarzę go...-Było mi tak okropnie źle czułam taką wielką pustke. Zastanawiałyśmy się jak możemy go odnaleźć, po godzinie Marlena wróciła do domu. Nie wymyśliłyśmy żadnego planu.
Zrezygnowana postanowiłam poprzeglądać zdjęcia na telefonie- może w ten sposób sobie przypomne... miałam ich sporo a najwięcej z Marleną. Tylko jedno przykuło moją uwagę, na zdjęciu był tylko jakiś chłopak...

Moje serce zaczeło bić coraz mocniej ono pewnie wiedziało kim jest ten przystojniak ale mózg nie wiedział...
-Kim jesteś przystojniaku?- wyszeptałam do telefonu, mając nadzieje, że odpowie... 

Rankiem postanowiłam pobiegac, chyba zawsze to lubiłam, ponieważ rodzice tak mówili....
Podeszłam do szafy z ciuchami a tam te... czarne, same czarne ciuchy! 
-Mamo moge pożyczyć twoją białą bluzke?
-Białą? Od kiedy chodzisz w białych bluzkach?! - powiedziała lekko zdziwiona mama. To znaczyło, że ja naprawde chodzę w samych czarnych ubraniach. Najgorsze uczucie kiedy nie wiesz kim jestes..
-Nie wiem - odpowiedziała na pytanie mamy.
-No dobrze, możesz wziąsc jakie chcesz ciuchy. - super zgodziła sie. 

Wybrałam białą bluzke na szelkach i krótkie dresowe spodenki. Związałam włosy w kucyk, zobaczyłam tylko jeszcze w lustro...
-Nie wyglądam aż tak źle...chyba - Tak jak zamierzałam wyszłam aby pobiegać, oczywiscie zabrałam telefon i słuchawki do jasnych celów żeby posłuchać czegoś. Włączyłam muzyke... ło czego ja słucham.

Nogi same kierowały mnie w strone parku. Słuchałam muzyki i podśpiewywałam... zobaczyłam go... serce znów zaczeło walić, zwolniłam kroku. Było mi zimno i zarazem gorąco.. czułam jakbym miała motylki w brzuchu. Podejdę do niego może... mnie kojarzy.
-Przepraszam bardzo...- Czytał jakąs ksiązke siedząc na ławce. Podniósł wzrok do góry i jego oczy zamarł!
-Przepraszam, że przeszkadzam ale czy ty...-przerwał mi w połowie zdania.
-Anka!! Nic ci nie jest! Ty żyjesz!!- wstał i przytulił mnie do siebie. Oczywiscie, że byłam w szoku jednak mnie zna.. Odepchnełam go mocno i cofnęłam się troche do tyłu. Przyglądałam mu się chwilkę, zrobił głupkowatą mine. W mojej głowie pojawił się jakieś obrazy a na nich byłam ja i on...
-JANEK?!- Wszystko do mnie wróciło... kłótnia z rodzicami, pierwsze spotkanie z Jasiem, restauracja i ta dziewczyna Kinga!
-Jaś ja... przypomniałam sobie... już wiem - miałam milion pytań w głowie. Potrzebowałam chyba mocnego szoku aby sobie przypomnieć kim jestem.
-Bałem się ...ze już cie nigdy nie zobacze..
-Co? Ale co sie dokładnie stało?? Jak wylądowałam w szpitalu prosze powiedz to bardzo ważne - opowiedział mi wszystko, o jego zazdrosnej byłej. Ona w złości popchała mnie tak mocno, że aż wywróciłam się i udezyłam w kamień głową. Janek zabrał mnie do szpitala.
-Dlaczego nie czekałeś w szpitalu? Dlaczego się nie odezwałeś?!
-To wszystko przez ze mnie nie chciałem cię juz narażać na nic innego. Te dni były dla mnie koszmarem... tęskniłem za tobą bardzo.
-Nie Janek to nie twoja wina! - na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Co z tą Kingą? - zapytałam niespokojnie ona była nie obliczalna...
-Musisz zgłosić to na policję
-Masz racje! Janek musisz iść ze mną do rodziców oni na pewno mi pomogą...
-Okej!

Wróciłam do domu był ze mną Janek. Wbiegłam do salonu a za mną Jaś.
-Kto to jest? - zapytała mama
-Mamo ja już wyszystko wiem! To jest Janek on mnie uratował- opowiedzieliśmy rodzicom całą historię. Tata od razu zabrał nas na policję aby złożyć zeznania.
Musiałam po raz kolejny wszystko opowiadać na szczęscie był ze mną Jan...
___________________________________________________________________________
Hejka to kolejny rozdział już 7! Przepraszam was bardzo, że przez 2 dni nie było rozdziałów ale nie dałam rady ich napisać chcesz mnie o to zapytać dowiedzieć się wiecej wpadnij na mojego aska  http://ask.fm/XxanaxlovexX

Dziękuje wam za tyle wyświetleń jestescie boscy, chciałabym wiedzieć ile osób czyta mojego bloga. Piszcie komentarze klikajcie "+1" to bardzo zachęca mnie do pracy. Daje takiego kopa w cztery litery i od razu jest mi lepiej. Prosze was zebyscie mówili innym o moim blogu jesli uwazacie, że jest fajny :) Wbijajcie na aska na prawde odpowiadam na kazde pytania i na asku macie wszystkie informacje o blogu tzn kiedy bedzie post czy bedzie jakikolwiek. Życzę wam miłego dnia PA!
Zostaw po sobie ślad:
*klikając "+1"
*pisząc komentarz
*i wpadaj też na aska  http://ask.fm/XxanaxlovexX







niedziela, 8 marca 2015

Rozdział 6

~Śmialiśmy się i rozmawialiśmy chyba do 24. Nawet nie wiem kiedy poszłam spać. Rano obudziłam się z telefonem na twarzy. Dobrze, że jest niedziela przecież nie dałabym rady obudzić się do szkoły. Do wakacji zostały 2 tygodnie SUPER! Kto nie kocha wakacji?

Po śniadaniu postanowiłam pobiegać, przebrałam się w czarny strój sportowy, włosy związałam w kucyk... zabrałam telefon i słuchawki.
-Okej chyba jestem gotowa!- zadowolona wyszłam z domu... - Kurcze o czymś zapomniałam ale o czym?!-pomyślałam. Jak wiecie mam krótką pamięć.... trudno na pewno sobie przypomnę! Pobiegłam do parku niedaleko mojego domu. Słuchawki miałam w uszach i słuchałam piosenek, najróżniejszych rok, rap nawet discopolo. Bieganie można nazwać szybkim spacerem, więc też bardzo lubiłam biegać choć rzadko to robie.

 Znowu?! Mój telefon! Wyłączyłam muzyke i zobaczyłam kto dzwoni. O Boziu wiem o czym zapomniałam... przecież... umówiłam się z Jankiem! Odebrałam telefon dzwonił Jaś.
-Anka! Gdzie ty jesteś??
-Przepraszam zapomniałam całkiem, że się umówiliśmy.
-Ale z ciebie tępa pała!! - Jasiek miał takie swoje zwroty tzn "Mordko", "tępa pała" czasem zdarzyło mu się powiedzieć do mnie "foczko".
-Jan gdzie teraz  jesteś?
-W tym dużym parku koło stawu...
-Okej zaraz tam będę! -Dobrze, że zachciało mi się biegać bo do stawu jest niedaleko.

Jasiek siedział na ławce koło wody. Ja zmęczona sapałam i się z niego śmiałam Jasik wstał popatrzył sie na mnie krzywo i powiedział:
-No nareszcie Panno zapominalska!
-Haha! Przepraszam cię jeszcze raz Janku - Usiadłam na tej ławce a on koło mnie.
-Ładnie ci w tym sportowym stroju!
-Dzięki, tobie też ładnie w tym dresie. - Jasiek zawsze ubierał się w szary dres chyba tak od niechcenia.
-Dlaczego ty zawsze na czarno się ubierasz co?
-No.. emm bo lubie! - Krzyknęłam głośno Jasiu zrobił smutną minkę. Ja znów wybuchłam śmiechem tym razem Janek dołączył sie do mnie.
-Jasiek może się przejdziemy?-zaproponowałam z radością
-Jeszcze ci mało najpierw biegałaś teraz spacery??
-Ja kocham spacery i bieganie.. więc? Jasiek możesz mi patrzyć prosto w oczy a nie na moje...  a nie w duł?!
-Zamyśliłem się.. jasne chodźmy na ten spacer - Miałam bluzke na szelkach(czarną), która podkreślała to, że nie jestem płaska. Jasiek patrzył na mnie i nie mógł się skupić na tym co mówię. Ciekawe dlaczego...

Chodziliśmy po całym parku, było swietnie! Pogoda dopisywała, Janek żartujący z mojej urody... Wręcz genialnie do czasu...
-Janek chodźmy usiąść pod tym drzewem! - uśmiechnęłam się do niego, złapałam go za rękę żeby się tak nie wlókł z tyłu. Była tam jakaś dziewczyna kiedy Jasiek ją zobaczył cały zbladł.
-Nie! Anka chodźmy stąd!- Dziewczyna odwróciła głowę w stronę Jaśka i podeszła zdenerwowana.
-Jasiek co ty tu robisz? Czemu ją trzymasz za rękę?!- Jas ją zna? My dalej trzymaliśmy się za ręcę, próbowałam delikatnie sie wyszarpać z jego uścisku ale był silniejszy.
-Kinga odwal się w końcu! Nie kocham cie!!!!- wykrzyczał Jasiek w strone tej dziewczyny.
-Kochasz ją?!
-TAAK! - Co? Jasiek mnie kocha? Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Ta cała Kinga była mocno zdenerwowana. Podeszła do mnie i zaczęła krzyczeć.
-Niby w czym ona jest lepsza... taka brzydka..
-Odczep się od niej!- Jasiek puścił moją rękę. Ja dalej byłam w ogromnym szoku nie wiedziałam co się dzieje. Kinga zaczeła mnie popychać i wykrzykiwać, że jestem zerem. Janek próbował mnie jakoś obronić ale... Ta dziewczyna popchała mnie tak mocno, że upadłam na ziemie i przywaliłam glową w kamień! Poczułam tylko mocny ból, oczy same mi się zamknęły. Ocknęłam się dopiero w szpitalu...

- Gdzie..gdzie ja jestem? - spytałam słabym głosem, w tedy nie pamiętałam naprawde nic! Nie kojarzyłam nikogo.
-Córciu!!! - wykrzyczeli... chyba moi rodzice.
-Co.. ja??
-Córeczko obudziłaś się! Tak bardzo martwiliśmy się z tatą!!- Uściskała mnie mocno ta kobieta to chyba była moja mama ale ja naprawde nic nie pamiętam! W tedy wszedł wysoki mężczyzna a za nim trochę niższy w białym fartuchu.
-Panie doktorze co z nią?- zapytał wyższy mężczyzna
-Państwa córka straciła pamięć ale spokojnie to lekki uraz głowy. Po tygodniu powinno wszystko wrócić do normy. Córce zalecane jest przebywanie z rodziną, przypominanie jej powoli kim jest... - Lekarz wyszedł z sali a ja zostałam z mamą i tatą.
-Jak ja tu.. się znalazłam?
-Przyniósł cię jakiś chłopak podobno znalazł cię w parku - odpowiedział tata
-Znacie tego chłopaka i co ja robiłam w parku???
-Nie, nie znamy tego chłopaka a ty przecież biegałaś nie pamiętasz? -Spytała troskliwie mama, najgorsze jest to, że ja naprawdę nić nie pamiętam... ten chłopak kto to jest tak w ogóle. Może to tylko jakiś obcy facet lecz ja czuje, że jednak to bliska mi osoba.
-Ja naprawdę nic nie pamiętam!- Głowa bolała mnie od myśli. Kim jestem? Co sie stało dlaczego trawiłam do szpitala??
 __________________________________________________________________________
Witam ponownie to już 6 rozdział szybko idzie! Mam nadzieje, że wam się spodobał bo nie miałam dziś szczęśliwego dnia ale za to wene wiec napisałam *-* Chciałabym z całego serduszka wam podziękować, że chce się wam czytac mój blog <3 Polecam jeszcze tego bloga  www.froncala.blogspot.com jest mega! Macie do mnie pytania? Chcecie mnie poznać? wpadnij na aska  http://ask.fm/XxanaxlovexX


sobota, 7 marca 2015

Rozdział 5

~ Odwróciliśmy się w stronę krzyczącej kobiety. Gdy Janek ją zobaczył odskoczył ode mnie. Nie wiedziałam o co chodzi. Była to starsza pani wyglądała na ok. 40 lat. Krzyczała coś w stylu: -Jasiek do-doo domu! 
-Ania to.. to moja ciocia- Co? Przecież ona wygląda na pijaną- w mojej głowie było pełno dziwnych myśli na ten temat.
-Ale ona jest chyba...-to słowo nie chciało przejść mi przez gardło.
-Wiem co chcesz powiedzieć, że jest pijana.. ale to moja prawna opiekunka... wpadła w depresje... po śmierci mojej mamy a zarazem jej siostry...
-Jasiu.. nie wiedziałam..prze..przepraszam
-Nie szkodzi niby skąd miałaś wiedzieć. Odprowadzę ją do domu. - Podszedł do mnie pocałował mnie w policzek i szepną do ucha.
-Przez te kilka godzin nie poznałem cię całkowicie ale moge stwierdzić, że jesteś swietną osóbką. Do zobaczenia skarbie.
-Pa-a - stałam tam dalej jak słup. Jaś złapał tą panią za rękę i prowadził do domu. Ja dalej nie wiedziałam o co chodzi. Biedny chłopak nie ma  mamy jego ciocia pije... on ma takie problemy a ja myśle tylko o swoich sprzeczkach z normalnymi rodzicami. W końcu się poruszyłam... postanowiłam iść do domu. Szłam powoli zastanawiając się czy zobacze jeszcze Jaśka. Chyba tak wyszeptał mi takie miłe słowa, czy moge mu jakoś pomóc? Muszę spróbować będę przy nim choć nie wiem co... ale jeśli odrzuci moją pomoc i mnie zostawi. Zaraz zaraz jakie zostawi nie jesteśmy parą. Uderzyłam się mocno w głowe ręką. -Głupia ja- wyszeptałam do siebie.

Nareszcie w domu!!! Otworzyłam drzwi, buty włożyłam do szafy (na buty xd). Smutno zmierzałam do kuchni. Była równo 18:00, mama siedziała przy stole pijąc herbatę.
-No i jak córciu było na randce?
-Mamo to nie była randka!!!!! - Czy ona musi być taka, naprawde? W tedy pomyslałam o Jaśku i się uspokoiłam. Wziełam butelke gazowanej wody i piłam po małym łyczku.
-No niech ci będzie, można to było nazwać randką- Usmiechnełam się lekko do mamy. Dałam jej buziaka w czoło i ruszyłam w strone sowjego pokoju.

Zabrałam swoją piżamkę, czysty ręcznik i do łazienki. Teraz pod prysznic, otworzyłam wode... kropelki muskały moje nagie ciało, cudne uczucie! Ja zazwyczaj w łazience w taki sposób spędzam nawet 2 godziny lecz tym razem było to jakieś 15 minut.
Ubrałam swoją ulubioną piżame... umyłam zęby... zrobiłam sobie jakieś warkoczyki...
-Okej idę spać!- wymamrotałam. Moje łóżeczko czekało już na mnie. Położyłam sie, zakryłam moim ulubionym kocem. Już prawie usnęłam gdy usłyszałam mój telefon.
-Nie chce mi sie stawać! Spię dalej- Ignorowanie nic nie dało. W końcu postanowiłam zobaczyć kto zakłuca mój spokój. 3 smsy ale od kogo?? To chyba Jaska numer. Zaciekawiona aż wstałam! Pierwszy sms bżmiał "Hallo! mordko żyjesz?". Zaczęłam się okropnie chichrać kiedy zobaczyłam 2 i 3.
"Mordko to ja Jaś, spisz może" i trzeci najlepszy:

"Bo ja właśnie idę!"

Odpisałam mu krótko i zwięźle: -"Janek urocza piżamka Hahahahaha". Chyba się obraził bo długo mi nie odpisywał. Lekko się przeraziłam, jesli go uraziłam.... trzymałam telefon w ręce... zapisałam numer Jaska żeby nie było więcej takich akcji, że dzwoni do mnie jakiś nie znany numer. Po chwli smutków Jasiu zadzwonił do mnie. Szybciutko odebrałam...
-Aniu?- Usłyszałam głos Janka, serce znów przyspieszyło waliło jak oszalałe!
-Słucham
-Spisz?? 
-Tak spię i przez sen z tobą rozmawiam - ale z niego tępa pała. Zaczęłam sie okropnie śmiać.
-Z czego sie smiejesz Panno nie umiem chodzić na szpilkach? - Ooo jaki mały spryciarz! Wszystko pamieta.
-No z ciebie jesteś taki zabawny Panie dżentelmenie! Hahaha! 
-Ty mój mały śmieszku, jakbym był koło ciebie to by było w tedy zabawnie! - Nie zrozumiałam o co mu chodzi ale wiem, że nie miał nic złego na myśli. Jasiek jest troche dziwny ale fajny. Rozmawialiśmy chwilkę przedrzeźniając się nawzajem. Jasiek nagle oznajmił żebyśmy się jutro też spotkali.
-Ale tym razem nie musisz sie tak stroić dla mnie
-No bardzo zabawne, mówiłam ci juz, że to było całkiem przypadkiem.
-Mhmmm i ten buziak też był całkiem przypadkiem? - Znów byłam cała czerwona, co mu mam odpowiedzieć? Muszę coś wymyślić na szybko!!
-A to był...em.. to był buziak dla ... kumpla. No tak taki dla przyjaciół heh- zrobiło mi się strasznie głupio, chciałam mu powiedzieć, że był specjalnie dla niego ale mój głupi język zrozumiał i wydukał całkiem coś innego.
-A to ty wszystkich kumpli całujesz w usta? Co?
-Nie Jaś to źle zabrzmiało, po za tym nie mam kumpli mam tylko jedyna przyjaciółkę Marlene- No kurcze to zabrzmiało jeszcze gorzej. Zaczęłam się plątać w słowach a on smiał się jak głupi.
-Skarbie wiem co chcesz powiedzieć- smiał sie tak bardzo, że chyba się przewrócił bo usłuszałam jakiś mocny chuk jakby ktoś upadł na podłogę!
_________________________________________
Hejka mordki mamy juz kolejny rozdział jest wczesniej, poniewaz wczoraj byl pozno a z reszta na asku chcieliscie zebym juz dala next rozdzial to prosze bardzo :) Mam tylko jedna prosbe pokazujcie znajomym, kolegom itd mojego bloga chce zeby bylo nas wiecej pysie dziekuje <3




piątek, 6 marca 2015

Rozdział 4

~"Halo? Kto dzwoni?"- spytałam zdenerwowana. Liczyłam na miłą odpowiedź ale jednak usłyszałam coś zupełnie innego.
-Skąd znasz mojego Jasia?!
-Słucham???-To nie był głos Jaśka to był głoś jakiejś kobiety.
-Co? Ogłuchłaś?! Skąd znasz mojego Jasia! Gadaj!!- wykrzyczała do telefonu. Ale ja byłam głupia jak mogłam sobie pomyśleć, że taki fajny chłopak jak Janek nie ma dziewczyny. Usiadłam na łóżku załamana, w oczach miałam łzy. Przystawiłam telefon do ucha i powiedziałam cicho:
-Ja go nie-e znam -  Jeśli miał dziewczynę... nie chce żeby prze zemnie sie kłócili albo żeby ona była zazdrosna. Nagle usłyszałam głos Jaśka krzyczał coś do tamtej a ja dalej siedziałam załamana.
-Halo? Halo!! Aniu!!- Jasiek? Chyba wyrwał jej telefon strasznie sapał. Wydałam z siebie cieniutkie piskliwe -Taak. Moje łzy spadały na ziemię. Pociągnęłam nosem i zaczęłam jęczeć.
-Aniu przepraszam.. to moja.... ona... nie chce się ode mnie odczepić!- Po co mi się tłumaczył. Kim jest dla niego ta dziewczyna? Oni są razem?! - zadawałam sobie mnóstwo pytań, chciałam się już rozłączyć lecz on krzyknął
-Ania!!!!
-No - mruknęłam bezmyślnie do telefonu.
-Spotkajmy się na kawie wszystko ci wytłumaczę, proszeee...- Jeju znał mnie zaledwie jeden dzień...
-Nie musisz mi się tłumaczyć to nie moja sprawa, że masz dziewczynę.
-To nie moja dziewczyna... ah! To trudno wytłumaczyć przez telefon. Proszę spotkajmy się. - To nie jego dziewczyna? Chce się ze mną spotkać, czy mam u niego jakieś szanse?? Za dużo pytań za mało czasu.

- Dobrze- no co, przystałam na jego propozycję, ponieważ...muszę wiedzieć czy on... ma jakąś inną....
-Wspaniale to może o 15? Emmm... W restauracji w tej gdzie się pierwszy raz spotkaliśmy? "Różany stół"??
-Świetnie to do zobaczenia!
-Pa mordko!- odpowiedział Jan. Rozłączyłam się, czy ja przed chwilą umówiłam się na randkę? Nie! To tylko spotkanie w mojej ulubionej restauracji z chłopakiem, w którym...jestem zauroczona. Z moich ust wydobył się okrzyk radości.

Dzień minął mi jakoś strasznie szybko, była już 14:00. Okej trzeba coś ze sobą zrobić, musze wyglądać zjawiskowo.
-O czym ja myślę! Przecież to tylko chłopak!... Gdzie moja sukienka????- Szybciutko wzięłam czarno- kremową sukienkę i założyłam ją. Przeszłam do łazienki.- Dobra trzeba zabrać się za jakiś makijaż. Spięłam włosy w koka aby mi nie przeszkadzały. Ciemna czerwona szminka... trochę ciemnego różu na policzki, teraz oczy oczywiście ciemny kremowy cien do powiek (wiem wiem a czarny? nie chciałam żeby sobie pomyślał na pierwszej randce.. to znaczy na spotkaniu, że mam jakąś żałobę czy coś). Po 15 minutach makijaż był ok. Włosy, nie no ja nie umiem robić jakiś szałowych fryzur. Rozpuściłam koka, przyczesałam trochę włosy i.... dobra będzie.
Wow nie mogłam się poznać spoglądałam w lusterko z niedowierzaniem
-Mega! Teraz buty.- Nie mam zbyt dużo bucików i też nie znam się na nich.. co tam poproszę mamę...
Weszłam do kuchni po cichutku, zatrzymałam się przed mamą a ona patrzyła tak na mnie jakbym nie była jej córką.
-Mamo pożyczysz mi te czarne szpilki?
-A gdzie się w takim stroju wybierasz? Co?
-Umówiłam się z... z kimś...
-Prosze to buty.. A z kim moge wiedzieć?- Czemu ona musi zawsze się tak dopytywać. Ubrałam szpilki, łuuuu prawie się wywróciłam rzadko chodzę w szpilkach, prawie nigdy. Mama zaczęła znów swoją pogawędka.
-To gdzie się wybierasz i z kim?
-Mamo ide do restauracji z... takim jednym znajomym. Dlaczego gdy pomyślę o Jaśku robię się cała czerwona???
-No dobrze a o której wrócisz?
-Hmmm chyba najpóźniej o 18, dobrze mamuś?? - Zrobiłam słodkie oczka i minke proszącego pieska, choć mam 16 lat na moją mame zawsze to działa. Zgodziła się!!!! Wzięłam kurtke ledwo bo te buty... kiwałam się w tą i z powrotem.
-Mamuś ja wychodzę!- Mama pokiwała głową. Otworzyłam drzwi wyszłam. Chwila spokoju kocham spacery! Ciekawe czy tata dalej jest na mnie zły. Ja już mu wybaczyłam. Kocham moich rodziców to moi przyjaciele i rodzina oczywiście.

Widzę Jaśka! Czeka przed restauracją. Wyglądał zwyczajnie zero garnituru... dres? CO? Ja się tak wystroiłam jak choinka a on DRES? Jest jakiś nie poważny czy co?? Odwrócił się w moją stronę i zaczął rechotać.
-Hej barbie! - Z czego on się tak smieje? O Matko już wiem to moje buty szłam krzywo.. nie jestem nauczona chodzić w szpilkach.
-No hej! Tylko nie barbie!!!
-Spokojnie Kochana, co się tak wystroiłaś?? Dla mnie?
-No chyba sobie żartujesz ja nie "stroję" się dla chłopaków, dla nikogo! A wyglądam tak... całkiem przypadkiem- Jejku musiałam coś powiedzieć żeby nie wyszło, że się w nim zauroczyłam.
-No dobrze księżniczko, może wejdziemy do środka? - Otworzył mi drzwi i wpuścił jako pierwszą. - Jaki dżentelmen- pomyślałam, odsuną mi krzesło przy stole i zamówiliśmy coś.... Jasiek pożerał mnie wzrokiem, na mojej twarzy pojawiły się rumieńce i to bardzo mocne. Pan dżentelmen znów zaczął rechotać.
-Z czego znów się śmiejesz?
- Hahaha!!! Masz słodkie rumieńce
- Eeee.. aha- wydukałam, tak w ogóle miał mi powiedzieć kim jest ta dziewczyna. Możemy powiedzieć, że byłam o niego okropnie zazdrosna.
-Więc Aniu.. no ten.. chciałbym ci wytłumaczyć kim była ta dziewczyna.... Ona jest moją...-Dobra to jednak ma dziewczynę.
-Ona jest moja byłą...Rzuciłem ją bo zaczęła świrować na moim punkcie...
-Skąd wzięła twój telefon? - Ok. Nie ma dziewczyny to może mam jakieś szanse.. może... -Anka opanuj się bo będziesz zaraz cała czerwona- nakrzyczałam na siebie w myślach.
-Mówię ci, że ześwirowała.. przyszła do mnie rano..niby, że zapomniała czegoś z mojego pokoju. Pozwoliłem jej tam iść i zabrać "swoje rzeczy". Długo nie wracała więc poszedłem do niej.. a ona dzwoni do ciebie z mojego telefonu...- wytłumaczył mi wszystko. Siedzieliśmy w restauracji jeszcze chwilkę rozmawiając o wszystkim i o niczym. Poznałam go a on mnie można tak powiedzieć. Jaś zaproponował spacer. Pan dżentelmen oczywiście wypuścił mnie przodem... Byliśmy już kawałek od restauracji. Jak już wspominałam nie umiem chodzić w szpilkach. Potknęłam się o nie równy chodnik....Jaś szybo zareagował ufff złapał mnie.
-Księżniczko ty chyba nie umiesz chodzić w szpilkach.
-Zgadłeś - zaczeliśmy się oboje śmiać.... Postawił mnie na ziemię, przestał rechotać ja też. Patrzył mi prosto w oczy, opuściłam głowę w duł a on delikatnie podniósł ją do góry. Przybliżył się niebezpiecznie.. Nie wiedziałam co robię... pocałowałam go aksamitnie...Oderwałam od niego ust (ledwo), patrzył na mnie ze zdumieniem. Położył swoją dłoń na moich policzkach i... i usłyszałam jakiś krzyk kobiety....
________________________________________________________________________________
Pyśki! To już 4 rozdział sorrka, że tak późno jeśli chciałabyś/łeś wiedzieć dlaczego to zapraszam na mojego aska http://ask.fm/XxanaxlovexX <3






 
 



 


czwartek, 5 marca 2015

Rozdział 3

~Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam go! Chłopaka z restauracji tak to był on! Nie dałam rady mu odpowiedzieć, patrzyłam na niego chwilę i znów zaczęłam płakać.
-Spokojnie, nie płacz już - powiedział to bardzo miłym głosem takim ciepłym i spokojnym.
-Mam na imię Jaś a ty?
-Jaa je-jestem Anka- płakałam dalej a on usiadł koło mnie i otarł moje łzy.
-No więc Aniu czemu płaczesz i co tu robisz o tej porze??-zrobił naprawdę głupią mine chyba usiłował mnie rozśmieszyć nie powiem udało mu się bo po chwili przestałam szlochać.
-Ty i tak nie zrozumiesz
- A skąd możesz wiedzieć może akurat zrozumiem - nie znałam go. -Mam mu opowiedzieć o tym, że rodzice mnie nienawidzą, że się mnie wstydzą?-pomyślałam lecz zanim cokolwiek powiedziałam on wstał złapał mnie za rękę i pomógł wstać.
-Nie jest ci zimno? Jesteś cała mokra! Zakładaj moją kurtkę ale to już!
-Dziękuje- Deszcz padał i padał a my staliśmy pod starym sklepem i patrzyliśmy na siebie. To troche dziwne ale poczułam, że znam go od bardzo dawna. Chciałam mu już opowiedzieć o wszystkim...Nie dałam rady rozpłakałam się.
-Aniu! Nie płacz masz dzisiaj urodziny prawda?
-Taak - przytulił mnie mocno i złożył mi życzenia -"Sto lat, nie płacz masz urodziny!"Chyba zrozumie bo jeśli by nie to po co tu ze mną stoi na deszczu? Wydukałam tą całą historie a on zrobił smutną mine i powiedział
-Jeśli chcesz moge cie przenocować mieszkam nie daleko stąd.
-Co? Wiesz nie znam cie...- chlapnęłam to bardzo cicho żeby go nie urazić
-Haha spokojnie nie jestem taki.. no wiesz sama.
-Nie miałam nic złego na myśli.. przepraszam jesli cie uraziłam- zrobiło mi się głupio, poczułam cos do tego chłopaka a mój głupi język papla jakieś bzdury.
-Spoko a moge cie przynajmniej odprowadzić do domu?-Zgodzić się? Wrócić do domu?
-No dobrze - zgodziłam się nie będę przecież moknąć i marznąć na tym deszczu. Złapał mnie za dłoń i powiedział - "Więc prowadź"- Szliśmy w milczeniu ja dalej miałam łzy w oczach. Kiedy to zobaczył zatrzymał się i przemówił:
-Rodzice tak czasem mają, zobaczysz gdy wrócisz do domu będzie już wszystko dobrze- ten jego uśmiech wywołał na mojej twarzy małe rumieńce. Chyba to zauważył, ponieważ położył swoją dłoń na moim policzku, przybliżył sie delikatnie. Moje serce waliło coraz szybciej. Przybliżył sie jeszcze bardziej, nasze usta praktycznie się dotykały. To był mój pierwszy taki pocałunek. Krople deszczu spadały na nasze twarze, nie przejmowałam się już niczym zapomniałam o tych okropnych urodzinach. Po chwili wszystko wróciło odepchnęłam go i cofnęłam sie kawałek. Zdziwił się trochę ale ja tak nie potrawie.
-Jasiu ja już trafie do domu nie musisz...- oddałam mu kurtkę i chciałam już iść...
-Aniu spotkamy się jeszcze? Może dasz mi swój numer telefonu?-wystękał. Czy on naprawdę chce się ze mną spotkać, może też coś do mnie poczuł- skarciłam się od razu w myślach. - Co ty głupia jesteś taki przystojniak chciałby się z tobą spotkać z takim dziwolągiem?
-Jeśli nie chcesz....
-798******
-Co?
-To mój numer telefonu- powtórzyłam jeszcze raz on szybko wyciągną telefon i zapisał. Cos nie chce mi się wierzyć, że zadzwoni.
-Zadzwonię na pewno!-Ta jasne, pomyślałam.
-Dobrze, chyba czas na nas do zobaczenia Jasiu!- Zrobił głupia mine i powiedział -Pa Kochana!- pocałował mnie w policzek a ja pewnie wyglądałam jak burak. Ruszyłam do domu. Nie chciałam się odwracać ale... Jasiek znikł w deszczu....
Było mi okropnie zimno i byłam cała mokra od deszczu. Przyśpieszyłam chód żeby muc wejść do domu przebrać się w suche rzeczy i zamknąć sie w swoim pokoju. Szłam i szłam było coraz ciemniej ja boje się ciemności więc zaczęłam biec. Okej widze mój dom! Podbiegłam pod drzwi wyciągnełam rękę do przodu i już miałam otwierać...ktoś mnie uprzedził to była mama stałam przed nią jak słup a ona przytuliła mnie mówiąc:
-ANIU! Córeczko! Tak się o ciebie bałam. Wejdź do domu, jesteś cała mokra.- Weszłam do domu było strasznie cicho tata chyba pojechał do pracy.
-Córciu tak strasznie cie przepraszam nie powinnam tak mówić i tata...
-Mamo nie przepraszaj za tatę ja wiem, że jestem dziwolągiem
-Aniu nie mów tak, prosze cie skarbie...
-Mamo daj mi spokój! -krzyknęłam bardzo głośno chyba przesadziłam stałyśmy tak w przedpokoju patrząc na siebie. Schyliłam głowe i szybkim krokiem poszłam do pokoju. Podeszłam do szafy z ciuchami wyciągnęłam suche rzeczy i przebrałam się. Nie miałam juz na nic siły spojrzałam na lusterko i zobaczyłam jaka jestem rozmazana (makijaż)
-Szybko do łazienki, muszę się umyć!- powiedziałam sama do siebie. Zamknęłam z hukiem drzwi od łazienki.... oparłam się o umywalkę zobaczyłam na lustro, samo mi mówiło, że wyglądam koszmarnie... Zmyłam makijaż, wysuszyłam włosy i wróciłam do swojego pokoju. Z wielkim impetem  położyłam się na łużku i po chwili zasnęłam....

*Życie jest małą ściemniarą wróblicą, wygą, cwaniarą. Plącze nam nogi i mówi idź!*  Mój telefon? A to pewnie Marlena dzwoni... Wzięłam do ręki telefon patrzę a tu dzwoni do mnie nie znany numer. -Co? Kto? czy to może być Jaś? Odebrałam szybko - Halo? Kto dzwoni?.... 
______________________________________________________________________________

Hejka z tej strony Anka! Dzięki, że przeczytałeś/łaś chcę was przeprosić za rozdziały bo są krótkie ale jak staram napisać długie to nigdy nie mam weny :( mam nadzieje, że choć trochę się podoba :) 


środa, 4 marca 2015

Rozdział 2

~Nie zdążyłam nawet wstać bo Marlena już wróciła. Postanowiłam nie zepsuć tej niespodzianki od niej przecież się tak postarała...Wyszło na to, że nie wróciłyśmy w końcu do szkoły za dobrze się bawiłyśmy....
Zrobiło się późno, przyszedł czas wracać. Odprowadziłam Marlenę pod dom  w oknie zobaczyłam jej mame po jej minie widziałam, że coś się stało, była smutna i ponura. Pożegnałyśmy się z Marleną i ruszyłam do swojego domu. Zaczęłam rozmyślać o tym chłopaku. Był naprawdę przystojny a najbardziej w głowie utkwiły mi jego oczy pełne tajemnic. Po paru minutach doszłam do domu. Moja mama czekała na mnie przed drzwiami, minę miała jakby ktoś umarł.
-No proszę! O której to się wraca do domu moja droga panno?!
-panno?-pomyślałam, już wiedziałam, że mama dowiedziała się o wagarach zawsze tak do mnie mówiła gdy wagarowałam
-Mamo tym razem... tym razem to było bardzo ważne musiałam iść...
-Ciekawe co robiłaś cały dzień po za szkołą?!. Wciągnęłaś w to jeszcze Marlenę nie wstyd ci? Natychmiast do domu!!!!!!!- i tak zrobiłam. Gdy weszłam do domu ściągnęłam buty i kurtkę, rzuciłam plecak o ziemie. Weszłam do salonu, zobaczyłam wielki tort z napisem "Sto lat" oraz dwa ogromne prezenty.
-córciu dlaczego znów uciekłaś ze szkoły? Obiecałaś mi, że nie będziesz tego więcej robić.
-a-ale mamo ty nie rozumiesz to była wyjątkowa sytuacja.
-ciekawe jaka? I na dodatek zabrałaś ze sobą Marlene! Jej mama umierała ze strachu!! - krzyknęła mama.Dziwicie się pewnie dlaczego była taka zła no przecież raz nie było mnie w szkole. Nie, bo ja uciekałam bardzo często z lekcji,żeby odpocząć od tych ludzi, w końcu obiecałam mamie, że już nie będę uciekać...
-Mamo proszę cie..
-Nie! Zawiodłam się na tobie- w tedy do domu wszedł wściekły ojciec. Miał poważną mine nie zdjął nawet kurtki i zaczął na mnie krzyczeć
-Anno! Robisz nam wstyd uciekasz z lekcji... ubierasz sie...- chyba zabrakło mu słowa. Mama próbowała powstrzymać ojca...
-kochanie spokojnie ona na pewno to sobie przemyśli.
-Nie! Wystarczająco najadłem się przez nią wstydu. Córko dlaczego nie możesz być jak normalna dziewczyna?
-Ale co ja wam takiego zrobiłam? Normalna dziewczyna czyli pewnie taka sama jak córka twojego szefa? - nie dałam rady tego powstrzymać
- moze powinnaś być taka jak ona. - Po tych słowach nie wytrzymałam i wybiegłam z domu, akurat zaczął padać deszcz. Biegłam ile sił w nogach, odwróciłam się tylko raz i zobaczyłam mame, która próbowała mnie dogonić ale nie udało się jej to...Byłam już naprawdę daleko od domu, deszcz padał coraz mocniej. W końcu przystałam i zaczęłam płakać...stanęłam koło jakiegoś starego sklepu oparłam sie plecami o sciane i usiadłam na ziemi tuląc głowe do kolan...
-Hej wszystko w porządku?- spytała jakaś osoba. Znałam ten głos czy to możliwe???



poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 1

*Dryń! Dryń! Dryń!*  Dzwonił mój budzik zignorowałam go jak zawsze. Po 5 minutach nie wytrzymałam i wstałam. Wzięłam głęboki oddech i zeszłam do kuchni. Moi rodzice jak zawsze pili kawę. Ja nie na widzę kawy!! Tata jak zawsze spieszył się do pracy, od pewnego czasu przestał mnie zauważać a kiedyś usłyszałam jego rozmowę z mamą... usłyszałam tylko tyle, że się mnie wstydzi. To bardzo bolało czułam się bardzo samotna.
 Zjadłam jakoś to śniadanie i wyszłam z domu żeby spotkać się jak najszybciej z Marleną. To jest jedyna osoba, która mnie rozumie. Jasne nie pochwala tego, że ubieram się na czarno ale nie wypomina mi tego.

Marlena mieszka kilka domów dalej ode mnie. Szłam spokojnie i nagle usłyszałam głos przyjaciółki:
-Cześć Ania - powiedziała to naprawdę dziwnym tonem, takim strasznie szczęśliwym.
-No cześć - spojrzała na mnie tak jakby wiedziała, że o czymś zapomniałam. A u mnie jest to naprawdę możliwe zawsze o wszystkim zapominałam no szczerze mówiąc jestem OKROPNIE zapominalska! Rozmawiałyśmy po drodze do szkoły o różnych głupotach. Gdy w końcu doszłyśmy na miejsce Marlena zatrzymała się przede mną i powiedziała:
-Anka! Chodźmy na wagary!- łał zdziwiła mnie tym, Marlena i wagary???
-Haha świetny żart!!- Zaczęłam się śmiać bo Marlena i wagary?? Przecież kiedy ja ją zawsze próbowałam wyciągnąć na te "wagary" to ona się na mnie obrażała, ponieważ moja kochana przyjaciółka zawsze musi być w szkole i zawsze i to zawsze!
-No Anka raz możemy pójść. No prosze cie!
- Okej jak tak strasznie tego chcesz. Złapała mnie za ręke i gdzieś prowadziła, całą drogę nie odzywała się do mnie. Nie powiedziała nawet gdzie idziemy. Po pewnym czasie doszłyśmy do jakiejś restauracji. Był to nasz ulubiona restauracja, Marlena złapała mnie mocniej za rękę i kazała zamknąć oczy. Weszłyśmy do środka gdy już pozwoliła mi je otworzyć zobaczyłam cudowny tort! No przecież! Zapomniałam o swoich 16 urodzinach.
-Sto lat! Sto lat!- zaśpiewała Marlenka, myślałam, że się popłacze ale jednak wytrzymałam.
-Dziękuje!
-coś czuje, że zapomniałas o swoich urodzinach
-No tak- Zaczęłyśmy zajadać ten pyszny tort i rozmawiać> Kiedy Marlena wyszła do łazienki podszedł do mnie jakiś chłopak.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin
-Dz-dziękuje - za jąkałam się bo nie znałam go...
-Znamy się?
-Chyba raczej nie, ja już pójdę- i odszedł, miałam ochotę za nim biec był bardzo przystojny...
______________________________________________________________________________
Hej dzięki, że to przeczytałeś/łaś piszcie co o tym sądzicie w sumie na razie nic tu nie ma bo to początek w drugim rozdziale może zacznie się coś dziać :)



Prolog

Mam na imię Anka, mówcie na mnie jak chcecie... Mam 16 lat i mieszkam (myślałam tak na początku) w normalnym domu, mam kochających rodziców, jestem jedynaczką. Więc pewnie teraz myślisz co tu robię? Nie wszystko się wydaje idealne i tak było u mnie. Nie mam zbyt dużo przyjaciół no w sumie mam tylko jedną najlepszą przyjaciółkę Marlenę...Zawsze chciałam mieć więcej znajomych ale jakoś nikt mnie nie lubił tylko Marlena była spoko. Więc ja przyzwyczaiłam się do takiego życia. W szkole uważano mnie za dziwoląga. Bo co? Bo byłam wysoka i zawsze chodziłam na czarno?? Nie, nie jestem Gotką czy coś w tym stylu ja po prostu lubiłam ten kolor. Nie wiem jak jest u was w szkole ale u mnie jest taka jedna s*ka, która rozpowiada na mój temat jakieś bzdety wszyscy jej oczywiście wierzą bo ma bogatych rodziców, dobrze że mam Marlenę...