wtorek, 17 marca 2015

Rozdział 11

~Wróciłam do domu, było mi przykro, że Jasiek tak się zachowywał ma jakieś problemy a może jego ciocia dalej pije? Mówił mi, że przestała pić oraz, że się leczy... Nie rozumiem o co mu chodzi, może o Filipa? Jest zazdrosny ale o mnie?! Filip jest naprawdę fajny, uroczy i ciągle mnie zaskakuje a Jasiek.... nie wiem co mam o nim myśleć raz mówi, że jesteśmy przyjaciółmi a następnego razu próbuje mnie pocałować...
Siedziałam przed telewizorem zastanawiając się nad tym wszystkim gdy do pokoju weszła mama.
-Córcia masz naprawdę fajnych znajomych a ten Rafał najbardziej przypadł mi do gustu.
-Widzisz mamo, poznałaś ich więc nie musisz się o mnie martwić jak wyjade.
-No dobrze - schyliła się nade mną i pocałowała mnie w czoło.

Nad rankiem obudził mnie mój telefon, otworzyłam oczy, przeciągnęłam się po łóżku, włączyłam telefon i odebrałam.
-Nooo- powiedziałam zaspana, dzwonił Filip
-Niech zgadnę dopiero wstałaś? Anka ty śpiochu!
-Dzięki wiesz... Chciałeś coś? Bo jak nie to wracam do spania - odpowiedziałam nie miło.
-Jasiek kazał ci powiedzieć żebyś zaczęła się pakować bo dziś po południu wyjeżdżamy.
-Co? Dziś?! A Janek nie mógł sam zadzwonić - wstałam, zaczełam się przebierać rozmawiając dalej z Filipem. ( ubrałam się w białą bluzke na szelkach, przylegała idealnie do mojego ciała oraz jasne szorty)
-Nie mógł pojechał załatwić bilety i inne sprawy...
-Ok Filip ja ide na śniadanie o której będziecie?
-15:30 pasuje?
-Spoko- rozłączyłam się, telefon rzuciłam na łózko i zeszłam do kuchni...

Tata z mamą jak zwykle siedzieli i pili kawe, przetarłam oczy i zobaczyłam, która godzina. Zorientowałam się, że Filip obudził mnie o 8. To dosyć wcześnie, podrapałam się po głowie i postawiłam wode na herbate.
-Ania to kiedy jedziecie? - zapytał ojciec
-Filip dzwonił, jedziemy dziś o 15:30
-Dziś?! No... dobrze musisz się spakować...- stwierdziła mama
-Spokojnie jest jeszcze dużo czasu zdążę!

Czy ja powiedziałam, że zdążę? Jest już 15 mam jeszcze pół godziny a nie zaczęłam się nawet pakować. Szybko zabrałam kilka walizek i pobiegłam do pokoju, otworzyłam szafke zabrałam oczywiscie mój ulubiony czarno - szary dres, sukienki,   (najróżniejsze od czasu wypadku przestałam ubierać się na czarno) bluzy, bluzki, spodnie, szorty, bieliznę i inne rzeczy kiedy wyciągałam koszule w kratki z szafy wypadło zdjęcie. Dałam włosy za uszy, kucnęłam i podniosłam z ziemi zdjęcie. Boże to Marlena i.. ja, tak bardzo za nią tęskniłam, kilka łez spadło na fotografie. Obiecała, że będzie dzwonić i co.. i nic! W sumie ja tez do niej w ogóle nie dzwoniłam. Wstałam, zdjęcie włożyłam do walizki...
Z łazienki zabrałam mnóstwo kosmetyków, szczotkę, szczoteczkę do zębów, szampon, ręczniki itd.

Jeszcze 10 minut, zabrałam 3 walizki + pudełko kosmetyków, musiałam zabrać jakieś buty, wziełam szpilki na platformie, płaskie baletki, wiem nie chodzę w butach z wysokim obcasem ale ostatnio zaczęłam. Zabrałam również czarne botki, klapki na jakąś plaże czy coś i buty sportowe 4 pary. Mama patrzyła na mnie jak się pakuje, tata podszedł do mnie i dał mi pewną ilość pieniędzy. Nie chciałam przyjąć bo wiem, że im też są potrzebne a miałam troche własnych, ponieważ oszczędzałam. Oczywiscie moj tata się uparł. Ale ja też jestem uparta ciekawe po kim to mam.

Usłyszałam warkot silnika, chłopaki przyjechali po mnie. Pożegnałam się czule z rodzicami...
-Anka a telefon wzięłaś?
-Jeny tato dzięki, bo bym zapomniała - pobiegłam do pokoju zabrałam telefon i laptopa, odwróciłam się i zobaczyłam ładowarke i słuchawki też je wzięłam. Schodząc po schodach ujrzałam jak tata wkłada mi coś do torby, nie miałam czasu zobaczyć co to bo chłopaki niecierpliwili się. Jeszce raz pożegnałam się z rodzicami, otworzyłam drzwi domu. Jasiek wyszedł z samochodu pomógł mi z walizkami i zapakowaliśmy się do auta Florka. Pomachałam rodzicom na pożegnanie....

-Ania jak na dziewczyne masz mało walizek byłem pewny, że bedzie ich przynajmniej 6 - zakpił Stach
-No widzisz, specjalnie nie brałam więcej żeby tobie nie było przykro, że masz mniej ode mnie - wszyscy zaczeli się smiać.
-Ej a gdzie jest Filip i Rafał? - zapytałam zaciekawiona
-czekają już na lotnisku - odpowiedział mi Florek - Siedziałam z tyłu z Jankiem, Florian prowadził a Stach siedział obok niego. Jaś nagle przysunął sie do mnie spucił głowe w duł i powiedział:
-Grube nogi, grube nogi!
-No ty nie masz lepszych - zażartowałam, oczywiscie Jan był wysportowany. Położył rękę na moich kolanach i przesuwał ją do góry. Po moim ciele przeszło miłe ciepło, łaskotki.
-Ej! zakochańce nie w aucie! - powiedział kierowca. Jasiek natychmiastowo zabrał rękę
___________________________________________________________________________
Hejka mordeczki! To już 11 rozdział! Chcę wam podziękować za wyswietlenia ^.^ jestescie mega!!
Jesli nie masz nic przeciwko to powiedz innym o moim blogu! Smiało będe ci wdzięczna <3
Zostaw po sobie ślad:
*klikając "+1"
*pisząc komentarz 
* wpadnij też na mojego aska : http://ask.fm/XxanaxlovexX
 Naprawde każdy komentarz i "+1" bardziej motywuje mnie do pisania :) Dziękuje za wszystko <3





6 komentarzy:

  1. Co z tym Jaśkiem do cholery? Tu się nie odzywa, potem dotyka jej nóg i udaje, że wszystko jest ok. Ty masz chłopie jakieś rozdwojenie jaźni czy co? xD
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału.

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Grube nogi XDDD śmiechłam ;D świetny rozdział <3

    http://opowiadanie-jdabrowsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też smiałam się z tego jak to pisałam xDDDD

      Usuń
  3. Hahah grube nogi XD. Super rozdział, czekam na kolejny :). Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie http://lifeisasupraiselona.blogspot.com/?m=1.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahah grube nogi XD. Super rozdział, czekam na kolejny :). Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie http://lifeisasupraiselona.blogspot.com/?m=1.

    OdpowiedzUsuń