środa, 4 marca 2015

Rozdział 2

~Nie zdążyłam nawet wstać bo Marlena już wróciła. Postanowiłam nie zepsuć tej niespodzianki od niej przecież się tak postarała...Wyszło na to, że nie wróciłyśmy w końcu do szkoły za dobrze się bawiłyśmy....
Zrobiło się późno, przyszedł czas wracać. Odprowadziłam Marlenę pod dom  w oknie zobaczyłam jej mame po jej minie widziałam, że coś się stało, była smutna i ponura. Pożegnałyśmy się z Marleną i ruszyłam do swojego domu. Zaczęłam rozmyślać o tym chłopaku. Był naprawdę przystojny a najbardziej w głowie utkwiły mi jego oczy pełne tajemnic. Po paru minutach doszłam do domu. Moja mama czekała na mnie przed drzwiami, minę miała jakby ktoś umarł.
-No proszę! O której to się wraca do domu moja droga panno?!
-panno?-pomyślałam, już wiedziałam, że mama dowiedziała się o wagarach zawsze tak do mnie mówiła gdy wagarowałam
-Mamo tym razem... tym razem to było bardzo ważne musiałam iść...
-Ciekawe co robiłaś cały dzień po za szkołą?!. Wciągnęłaś w to jeszcze Marlenę nie wstyd ci? Natychmiast do domu!!!!!!!- i tak zrobiłam. Gdy weszłam do domu ściągnęłam buty i kurtkę, rzuciłam plecak o ziemie. Weszłam do salonu, zobaczyłam wielki tort z napisem "Sto lat" oraz dwa ogromne prezenty.
-córciu dlaczego znów uciekłaś ze szkoły? Obiecałaś mi, że nie będziesz tego więcej robić.
-a-ale mamo ty nie rozumiesz to była wyjątkowa sytuacja.
-ciekawe jaka? I na dodatek zabrałaś ze sobą Marlene! Jej mama umierała ze strachu!! - krzyknęła mama.Dziwicie się pewnie dlaczego była taka zła no przecież raz nie było mnie w szkole. Nie, bo ja uciekałam bardzo często z lekcji,żeby odpocząć od tych ludzi, w końcu obiecałam mamie, że już nie będę uciekać...
-Mamo proszę cie..
-Nie! Zawiodłam się na tobie- w tedy do domu wszedł wściekły ojciec. Miał poważną mine nie zdjął nawet kurtki i zaczął na mnie krzyczeć
-Anno! Robisz nam wstyd uciekasz z lekcji... ubierasz sie...- chyba zabrakło mu słowa. Mama próbowała powstrzymać ojca...
-kochanie spokojnie ona na pewno to sobie przemyśli.
-Nie! Wystarczająco najadłem się przez nią wstydu. Córko dlaczego nie możesz być jak normalna dziewczyna?
-Ale co ja wam takiego zrobiłam? Normalna dziewczyna czyli pewnie taka sama jak córka twojego szefa? - nie dałam rady tego powstrzymać
- moze powinnaś być taka jak ona. - Po tych słowach nie wytrzymałam i wybiegłam z domu, akurat zaczął padać deszcz. Biegłam ile sił w nogach, odwróciłam się tylko raz i zobaczyłam mame, która próbowała mnie dogonić ale nie udało się jej to...Byłam już naprawdę daleko od domu, deszcz padał coraz mocniej. W końcu przystałam i zaczęłam płakać...stanęłam koło jakiegoś starego sklepu oparłam sie plecami o sciane i usiadłam na ziemi tuląc głowe do kolan...
-Hej wszystko w porządku?- spytała jakaś osoba. Znałam ten głos czy to możliwe???



4 komentarze:

  1. No super urodziny :/ fajnie, ale strasznie krótko :)

    www.froncala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałabym na pewno dłużej ale wybrałam sobie taki moment, że musiałam napisać rozdział a chciałam to zrobić jak najszybciej i jeszcze się pouczyć do szkoły :P

      Usuń
  2. Super, czekam na następny ;)
    http://life-is-not-horrible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero czytam ale fajne ^¥^

    OdpowiedzUsuń