sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 21

~"-Można tak powiedzieć... to mogę do niej wejść?
-Dziewczyna potrzebuje teraz dużo spokoju - Nagle usłyszałem krzyk pielęgniarki krzyczała po angielsku ale ja wszystko zrozumiałem "Panie doktorze serce się zatrzymało" Lekarz wbiegł do sali i zaczął reanimacje...."

Chodziłem w tą i z powrotem, jeśli ona umrze to ja też się zabije powtarzałem sobie. 
Chłopaki nareszcie przyjechali, nie wiem co oni tak długo robili w hotelu jak tu takie nieszczęście!
-I co z Anka?? - zapytał Florek
-Ku*wa nie wiem! Robią jej reanimacje!
-Co?! Jaką reanimacje! - Filip próbował wejść do sali ale ja mu zabroniłem chciałem aby lekarze mogli w spokoju ratować moją kobietę.
-Stary opanuj się! Musimy czekać! - oznajmiłem
-A jesli ona umrze? - zapytał smutny Rafał. Podszedłem do niego i po przyjacielsku go uściskałem.
-Rafał ona nie umrze... mam taką nadzieje - wyszeptałem mu do ucha.

10 minut później
Martwię się bardzo lekarze dalej ją ratują. Dlaczego ona to zrobiła przecież ja bez niej nie będę istniał. Chłopaki siedzieli załamani a ja dalej krążyłem koło sali Ani. 
-Janek usiądź, ona jest w dobrych rękach! - Florek próbował mnie uspokoić ale ja cholernie się bałem o Anke.
-Mordo ja tu sam zaraz zawału dostane jak się czegoś nie dowiem - w tym momencie z sali wyszedł pan doktor. 
-Proszę pana co z Anną? - zapytał Stach
-Było naprawdę ciężko ale w ostateczności udało nam się przywrócić akcję serca, jesli panowie chcą mogą do niej wejść ale tylko na chwile... - powiedział to bardzo szybko ale do mnie dotarło tylko to, że Anka żyje! Wbiegliśmy do niej jak stado dzikich zwierząt. Usiadłem na krzesełku obok jej łóżka, złapałem ją za dłoń i wymamrotałem "Kocham Cię! Dziękuje, że mnie nie zostawiłaś". Wtuliłem twarz w je zimną rączkę, chłopaki patrzyli na nas ze łzami w oczach...
-Kiedy ona się obudzi?  - zapytał głupio Rafał
-Stary najważniejsze, że żyje - odetchnął z ulgą Filip. Po mojej twarzy przeszły ciarki, poczułem ruch... Ania się budziła. Uśmiechnąłem się z nadzieją, dziewczyna zaczęła mrużyć oczami. Delikatnie otworzyła swoje prześliczne oczęta. 
-Boże obudziła się! - zawołał Maciek, nawet nie wiem skąd on tu się wziął ale to nie jest teraz ważne...
-Pprzepraszzam - wyjąkała bardzo cicho Anka
-Kobieto nie masz za co przepraszać! Jestem tak bardzo szczęśliwy, że żyjesz! - moje serce waliło jak szalone, łzy zaczęły spływać po moich policzkach. 
-Chłopaki możecie na chwile wyjść? - zadałem pytanie
-Jasne, okej - odrzekli

-Jasiu dziękuje, że... 
-Cii! Musisz odpoczywać, Kochanie przykro mi bardzo z powodu twoich rodziców - gdy wspomniałem o jej rodzinie nagle posmutniała lecz ja dokończyłem - ale wiec, że ja będę przy tobie zawsze! Kocham Cię! I bez Ciebie nie mógłbym żyć, chcę byś to wiedziała abyś już nigdy czegoś takie mi nie zrobiła. 
-Janek ale... ja już nie mam siły - wyjąkała odwracając wzrok, patrzyła teraz w okno...
-Co to ma znaczyć?! 
-Może to dobrze, że umrę nie będę już nikomu zawadzać...i tak wszyscy o mnie zapomną tak jak Marlena...
-Dziewczyno otrząśnij się ja nie mogę bez ciebie żyć!
-Jasiek zrozum przez całe życie byłam pośmiewiskiem w szkole wyżywano się na mnie. Ja chciałam coś w sobie zmienić odciąć przeszłość i zacząć żyć na nowo ale jak zawsze wszystko zepsułam... - jej wzrok znów przywędrował na mnie, patrzyła z wyrzutami i z bólem. 
-Co, jak ty zepsułaś?! To nie twoja wina, że ludzie są źli, że nie potrafią docenić takiego dobra jakim jesteś ty. Przykro mi z powodu twoich rodziców ale to nie twoja wina, że umarli!
-Człowieku ja nie mam dla kogo żyć! Chcę umrzeć!! - łzy pojawiły się w jej oczach, smutek był na tyle duży, że nie dała rady ich powstrzymać i rozpłakała się....
-Nie płacz! ... Pamiętasz jak pierwszy raz się spotkaliśmy? W twoje urodziny, a potem na deszczu i pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? - otarłem jej łzy, nachyliłem się nad jej twarzą i dałem buziaka w czoło.
-Masz dla kogo żyć, dla mnie ...i chlopaków, że chyba mnie nie kochasz. Jesli tak jest to ja odejdę - odwróciłem się aby udać sie do wyjścia lecz dziewczyna złapała mnie resztkami sił za rękę i wyszeptała bardzo cichutko..
-Kocham Cię! Nie odchodź - więc wróciłem na miejsce, uśmiechnąłem się natychmiast a dziewczyna zrobiła to samo.
-Jasiu ja pamiętam wszystkie smsy, każdą wiadomość od ciebie, wszystkie spędzone godziny razem, wszystkie kłótnie, każdy pocałunek, przytulas nawet ten wasz nie udany kawał... - w oczach Ani znów pojawił się łzy ale tym razem łzy radości.
-Mam nadzieję, że będziemy na zawsze razem i nic nas nie rozdzieli - poinformowałem ją. 
Otworzyły się drzwi a za nimi był zniecierpliwiony Rafał
-Ej możemy już wejść??? - wypowiedział chłopak
-Wy zawsze! - odniosła się do tego Anka, chłopaki weszli z powrotem do sali, znowu nie wiem skąd oni to wzięli ale mieli ze sobą czekolade, kwiaty i miśki Ani na pewno poprawiło to humor....
-Jak się czujesz młoda - spytał Florian
-Czuje się okropnie ale nie fizycznie tylko psychicznie - zrobiła smutną minkę więc ja postanowiłem też zrobić taką troche smutną..
-Nie umieraj!!! Błagam nie umieraj!!!! Z kim ja będę kebaby jadł?! Kto będzie mi pizze kupował? - zabrał głos bardzo nieszczęśliwy Rafał
-Mordo przecież masz Stacha... - wycedziła Anka
-Staś to nie moja ukochana, najlepsza przyjaciółka Ania, która jest moją siostrą tylko jeszcze o tym nie wie - Rafał chyba pierwszy raz w życiu zrobił mine pedofilka nawet mu wyszła
-Matko sałatko Anka martwiłem się o ciebie - do sali wszedł Maciek myślałem, że stoi gdzieś koło chłopaków ale jednak nie miał ze sobą ogromnego misia! 
-Maciek ale ten misiek jest wielki! Większy od Filipa - zaśmiała się Ania chyba już wraca do normalności. Za chłopakiem wszedł lekarz, trochę się zdziwił, że dziewczyna się wybudziła...
-Przepraszam ale pacjentka musi odpoczywać więc najlepiej było by gdyby panowie wyszli... - przerwałem doktorkowi
-Chłopaki wy wracajcie a ja zostane, dobra?- odpowiedzi ekipy były różne "ok", "nie", "spadaj ja będę tu spał i czekoladki jadł" ~ to akurat powiedział Rafał. Lekarz westchnął głośno i wyszedł a chłopaki wrócili do hotelu, zostałem tylko ja i Ania.
-Janek ty też wracaj jest już późno...
-Cii! Musisz odpoczywać - złapałem ją ponownie za dłoń i przytuliłem do swoich policzków...

 Perspektywa Anki
Jest już naprawde późno a Janek nie wraca do hotelu gdzie on będzie spał? Bardziej martwiłam się o niego niż o siebie bo on jest dla mnie najważniejszy. Było widać, że chłopak jest strasznie zmęczony, ponieważ zasypiał z moją dłonią...
-Janek jak chcesz tu spać to przynajmniej przejdź się na tamten fotel będzie ci wygodniej - puściłam do niego oczko, chłopak posłuchał mnie przeszedł na wygodny fotel i już prawie miał zasypiać...
-Nie! Będę twardy i nie zasne! 
-Oczywiście - uśmiechnęłam się do niego, po kilku minutach chłopak zasnął w sumie ja też...

Nad rankiem obudził mnie całus w policzek od Jaska. Na mojej twarzy pojawiły się dość zauważalne rumieńce z resztą jak zawsze... 
-Pytałem się lekarzy kiedy będziesz mogła wyjść...
-I co?
-Jesli twój stan misiu się nie pogorszy to może nawet dziś...
-Jasiu wiem, że mam dla kogo żyć i te sprawy ale wiesz trochę ciężko mi będzie...
-Pamiętaj ja zawsze będę z tobą! A jak z ręką?
-Lepiej... nie wiem czy sobie poradzę bez rodziców. Może gdybym umarła to...
-Nie! Ja nie chcę tego nawet słyszeć!!! Teraz lece do hotelu się przebrać i zaraz będę - wypowiedział to i przytulił mnie na pożegnanie.

Perspektywa Jasia
Musze szybko złapać taksówkę, przebrać się coś zjeść i wracać do Anki, nie chciałem ją martwić ale gdy rozmawiałem z lekarzem... mam nadzieje, że jego teza się nie sprawdzi... Jesli ona.. nie nie moge nawet o tym myśleć. 
W koncu dojechałem do hotelu szybko pobiegłem do pokoju się przebrać, chłopaki już tam na mnie czekali...
-I co z Anką?? - zapytał Staś
-Nie za dobrze ale jej tego nie mówcie, jest już naprawdę w złym stanie nie chcę żeby było gorzej...
-Ok, co się tak spieszysz - chlapnął Florek
-Jak co? Przebiorę się i do szpitala jadę
-To my z tobą.... - dodał
-Róbcie co chcecie.... Wyciągnąłem z szafki jakieś ciuchy szybko się przebrałem i stałem już przed wejsciem kiedy usłyszałem krzyk kobiety...
-Jasiu!! -odwróciłem głowe do tyłu i powiedziałem cicho "O nie". Dziewczyna podbiegła do mnie...
-Dlaczego nie odpisywałeś ani nic?
-Daj mi spokój! - zaprotestowałem, tą dziewczyną była blondyna poznana kilka dni temu, przez którą pokłóciłem się z Anią
-Ale jak powiedziałeś... jesteś dalej z tą Anką czy jak jej tam?
-Nie powinno cię to obchodzić ja tobie nic nie obiecywałem to ty mi wcisnęłaś swój numer na siłę
-Prosze cię widziałeś tą dziewczyne wygląda jak siedem nieszczęść... AAAA! Ta szmata nie może mi zabrać chłopaka!
-Ku*wa jak jeszcze raz o niej cos takiego powiesz to cie zabije! - podniosłem pięść do góry, nikt nie będzie obrażać mojej miłości...
-Uderz, no uderz!
-Odpier*ol się w końcu ode mnie! - krzyknąłem i wyszedłem z hotelu łapiąc szybko jakaś taksówkę, dziewczyna stała jakby osłupiała... Mam nadzieje, że teraz się odwali ode mnie raz a na zawsze. 

Stałem już przed salą Anki, chciałem do niej wejść ale pielęgniarka mi zabroniła, powiedziała coś w stylu "nie wolno przeszkadzać w badaniach" Gdy chciałem się jej dopytać co o jakie chodzi odpowiedziała mi..
-Prosze pana pacjentka straciła dużo krwi i jej serce jest naprawdę osłabione ale proszę się nie obawiać gdyż znaleźliśmy dawcę krwi a teraz jest ona przetaczana...
_________________________________________________________________________________________
Eldo! Oto 21 rozdział ;3 piszcie co chcecie ale ja i tak uważam, że wyszedł strasznie nudny z resztą jak wszystkie moje rozdziały XD Jesli chcesz ze mną pogadać to zapraszam na aska http://ask.fm/XxanaxlovexX

Pamiętaj jesli jest nas więcej tym lepiej więc możesz pokazać mojego bloga innym będę wdzięczna ;3 <3 






7 komentarzy:

  1. Super super super <3 jak tak czytalam to ze chlopcy wszyscy byli w szpitalu to pomyslalam sobie tylko :'niczym krolewna sniezka i 7 krasnoludków. No ale tutaj jest ich 6 bo nie ma kuby xDD ' jeszcze raz super i czekam na next ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. "Spadaj ja bede tu spal i czekoladki jadl" dlaczego mnie to smieszy? XDDD Btw. Rozdzial superowy C:

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział =D
    Tylko nie, ona nie może umrzeć, rozumiesz? Masz zrobić wszystko żeby dziewczyna przeżyła. Ja rozumiem, iż jej jest ciężko ale ma Jaśka i chłopaków, ma dla kogo żyć. Więc niech wraca szybciutko do zdrowia =D

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę smutny i wesoły trochę straszny ale i tak MEGA rozdział! Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, co za smutny rozdział, ale i tak super! Czekam na next!

    http://fanfictionjdabrowsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Superowy rozdział:) Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział, ale trochę smutny! I tak mega! Czekam na dalej!

    http://fanfactionterefere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń